.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

niedziela, 17 czerwca 2012

jednak Krecik


Prawdziwa żałoba narodowa. Trochę w nią wczoraj weszłam, przeszłam i wychodzę powoli, nie zwyciężyliśmy. Przegraną zasadniczo "odchorowałam" po meczu z Grecją, teraz porażkę zniosłam spokojnie.

Bardzo jestem zadowolona, bo.

* Mamy Euro, u nas, za oknem, w tv i komputerze na okrągło, jest radośnie, biało-czerwono, wszędzie czysto, ładnie, przyjaźnie, twarze uśmiechnięte, gościnność i uczynność na porządku dziennym. Świat się kręci wokół piłki i w zasadzie tylko, piła nam słoneczko zastąpiła, została pępkiem, centrum i tematem numer jeden. Choć na chwilę. Wznieść piłce nożnej pomnik.

* Drużyna polska, okazało się, istnieje. Co prawda okresowo, czasem blednie i zanika, ale z tendencją do ponownego wyraźnego zaistnienia. W meczu z Grecją pojawiła się na pół meczu, potem powoli zaczęła znikać. W meczu z Rosją jaśniała jak żarówa, zgodnie z wytycznymi Polanskiego rozpoczęła nawet mecz z Czechami, ale w drugiej połowie zniknęli całkiem. Ale na pewno się jeszcze pojawią :)

* Znam skład polskiej reprezentacji, nareszcie lepiej niż niemieckiej, łącznie z rezerwowymi, kojarzę twarze z nazwiskami i wiem, który biegający punkcik na ekranie jak się nazywa, bo wiem nawet, na jakich pozycjach grają, jakiego są wzrostu, prawie pamiętam numery na koszulkach i znam fryzury i tatuaże. Tak stanowczo łatwiej kibicować. Trochę także pogłębiła się moja wiedza o zawodnikach innych drużyn.

* Poznałam trochę wnikliwiej regulaminy mistrzostw. Coraz bardziej kumam co jest konsekwencją czego i dlaczego.

* Przeżyłam niesamowite emocje, przedmeczowe, meczowe, okołomeczowe - dotyczy wszystkich drużyn, głównie naszej.

* Mogłam się wyrwać z rutyny codzienności, wejść na kilka (naście, dziesiąt) dni w inny wszechświat, zająć myśli tylko jednym tematem, odsunąć resztę i cieszyć się jak dziecko na super wakacjach, na maksa.

Bardzo jestem niezadowolona, bo.


* Smuda trener zrobił z gęby cholewę i nie wystawił do ostatniego meczu Wojtka Szczęsnego. Bu.

* Liczyłam na Maćka Rybusa, a on zniknął i tyle.

* Nie bardzo wiemy co się stało, że przegraliśmy i odpadliśmy. Dach, deszcz, zawodnicy, trener, taktyka, przygotowania, kto zawinił, co przeszkodziło? 


Stanowczo będę oglądała teraz z większą pasją pozostałe mecze, także po Euro. I, pomimo małych naszych szans, od 7 września, kiedy gramy z Czarnogórą, będę obserwowała eliminacje do Mistrzostw Świata. Stanowczo piłka jest najfajniejszym sportem. Obyśmy wreszcie pozyskali mądrego skutecznego trenera i pozwolili mu spokojnie robić swoje. Dołączmy tę pozycję do codziennych wieczornych próśb w paciorku, amen.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz