.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Michel Houellebecq. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Michel Houellebecq. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 października 2014

skutek nieprawdopodobnego uchybienia w poczuciu smaku



Michel Houellebecq:
"Zasadniczo jestem tylko twardogłowym mieszczuchem. Płaskim, pospolitym, pozbawionym stylu autorem, który zyskał literacką sławę tylko i wyłącznie na skutek nieprawdopodobnego uchybienia w poczuciu smaku, jakiego przed kilku laty dopuścili się zdezorientowani krytycy. Na szczęście od tamtej pory moje dychawiczne prowokacje zaczęły nużyć.
Obydwaj doskonale symbolizujemy przerażające skretynienie francuskiej kultury i umysłu, zauważone ostatnio, z całą surowością, lecz słusznie, przez pismo "Time".
W niczym nie przyczyniliśmy się do odnowienia francuskiej sceny electro. Nie umieszczono nas nawet w czołówce Ratatuja.
Płaszczyzna sporu została nakreślona".

Bernard-Henri Lévy:
"Od trzydziestu lat zadaję sobie pytanie, jak ktoś taki jak ja mógł, i nadal może, zwodzić. Od trzydziestu lat, zmęczony czekaniem na bystrego czytelnika, który wreszcie będzie umiał mnie zdemaskować, mnożę błazeńskie samokrytyki, pozbawione talentu, nieszkodliwe. Lecz oto trafia się okazja. Dzięki Panu, Pańskiej pomocy, być może mi się to uda. Dzięki Pańskiej i mojej własnej próżności. Mojej i Pańskiej niemoralności. Jak ująłby to inny godny pogardy człowiek, ale wyższych lotów niż my, Pan odkrywa swoje karty, ja swoje - co za ulga!"

Michel Houellebecq, Bernard-Henri Lévy - "Wrogowie publiczni" (Ennemis Publics)
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012, przełożył Marek J. Mosakowski, str. 7-9

niedziela, 10 sierpnia 2014

Michel Houellebecq "Mapa i terytorium"




Bardzo dobra książka, doskonały pisarz, nawet wątek kryminalny przyzwoity. Autor jednym z bohaterów powieści uczynił samego siebie. Główny bohater Mapy i terytorium, Jed Martin, uznany fotograf i malarz, maluje portret Michela Houellebecqa, na podstawie zrobionych wcześniej zdjęć. Obaj panowie zawierają znajomość, nawiązuje się między nimi relacja niemal przyjacielska. Tyle tylko, że Houellebecq zostaje zamordowany (ten w powieści). Rozpoczyna się śledztwo prowadzone przez niejakiego Jasselina przy wsparciu Christiana Ferbera. Dla mnie czytanie Mapy i terytorium było pasmem niespodzianek i zaskoczeń. Mnogość poruszanych tematów, dialogi, opisy, wątek futurologiczny, olbrzymia dawka wyciszonego humoru - to jak dla mnie pisane :) Rozkłada na łopatki obraz namalowany przez Jeda Martina o tytule Bil Gates i Steve Jobs dyskutują o przyszłości informatyki (podtytuł: Konwersacja w Palo Alto). Houellebecq w swojej powieści pisze o muchach, o bolończykach, o Williamie Morrisie, o medytacji nad zwłokami (buddyjska praktyka Asubha), pokazuje Francję obecną, Francję minioną, Francję w przyszłości. Właśnie ta futurologiczna końcówka to najsłabszy punkt powieści, jest byle jaka, jakby Houellebecqowi nie chciało się już dłużej wymyślać materiału i poprzestał na szkielecie, szkicu. Dziwne, ale nie znam osobiście nikogo, kto czytałby coś Houellebecqa.

"Wysoki, rozlazły, półtłusty facet o półdługich włosach, półinteligent a półidiota"

"- No chyba nie będzie pan teraz wychodzić! Zabawa dopiero się rozkręca... Kochać, śmiać się i śpiewać! - wykrzyknął ponownie Houellebecq i jednym haustem wypił kieliszek chilijskiego wina. - Muszkra wiskor! Hejot! Hejot! - dodał z przekonaniem".

Czytałam kiedyś Cząstki elementarne, potem Poszerzenie pola walki. Została mi jeszcze Platforma  i Możliwość wyspy. Dobrze, że Houellebecq wciąż pisze. Ostatnio wygrzebałam gdzieś jego listy-polemiki opublikowane w książce Wrogowie publiczni wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Bernard-Henri Lévy i Houellebecq dyskutują na tak zaawansowanym poziomie, że pełna obaw przystępuję do zgłębiania ich wywodów. 


Michel Houellebecq
"Mapa i terytorium"
(La carte et le territoire)
rok wydania: 2010
wydanie polskie: 2011


sobota, 9 sierpnia 2014

odreagowuję


"Stężenie informacji w atmosferze znacząco maleje w miarę oddalania się od stolicy; zresztą wszelkie problemy ludzkie tracą stopniowo na znaczeniu, znika wszystko z wyjątkiem roślinności"

Michel Houellebecq Mapa i terytorium


Dawno mną tak potężnie nie zatrzęsło. Legia, mimo wygranej 6:1 w dwumeczu z Celtikiem, odpadła z Ligi Mistrzów z powodu walkoweru, kary UEFA za błąd administracyjny. Ograni poza boiskiem. Ktoś nie znał przepisów, nie przyznał się, że ich nie zna i spowodował katastrofę. Kilkadziesiąt milionów złotych w plecy, psychika piłkarzy rozkopana w proch i pył, praca norweskiego trenera wyrzucona w błoto. Basen Narodowy to przy tym pikuś. Po co procedury, starania sztabów ludzi, pompowanie kasy, strategie, technologie, wznoszenie się na wyżyny umiejętności, możliwości, pracowitość, poświęcenie. Jeden błąd jednej niekompetentnej osoby i anihilacja. I wycieczka do Kazachstanu na otarcie łez (cha cha cha).

Odreagowuję słuchaniem transmisji ostatniego koncertu festiwalowego w Dusznikach i czytaniem o Marsie. Ma dwa księżyce, Fobos i Deimos, ale żaden nie jest taki uroczy, jak nasz, to w ogóle jakieś nieforemne bryłki materii. Fobos wiruje strasznie szybko, wschodzi i zachodzi dwa razy w ciągu doby marsjańskiej, niemal identycznej jak doba ziemska. Wystarczy mniej więcej osiem miesięcy lotu i człowiek może zacząć żywot Marsjanina. Mars jest w zasadzie wszystkomający, zestaw węgiel + wodór + azot + tlen obecny. Inne pierwiastki też. Pytanie, jak się do nich dobrać, jak z nich tam korzystać. Atmosfera jest, woda też podobno, gdzieś pod. Powierzchniowo Mars jest podobny do Ziemi, choć blisko dwukrotnie mniejszy, to jednak w całości jest lądem. Ma najwyższą w naszym Układzie Słonecznym górę. Olimp (Olympus Mons) ma 21 tysięcy metrów, to musi być widok! Marsjańskie kaniony także przebijają ziemskie, co tam 2 km głębokości Kanionu Kolorado przy 7 km Valles Marineris.


Jutro pełnia Księżyca, naszego, ziemskiego.


wtorek, 29 lipca 2014

"jak zawsze kiedy nie musiała"


"Wyglądała na odprężoną, szczęśliwą, jak zawsze kiedy nie musiała iść na wydział; właśnie zaczęły się wakacje z okazji Wszystkich Świętych. Z czasem zainteresowanie Hélène ekonomią zdecydowanie zmalało. Teorie próbujące wyjaśniać zjawiska ekonomiczne i przewidywać ich ewolucję wydawały się jej coraz bardziej niespójne, przypadkowe, coraz wyraźniej uważała je za czystą szarlatanerię; to zdumiewające, mawiała, że przyznaje się Nagrodę Nobla z ekonomii, jakby była to dziedzina równie poważna metodologicznie i rygorystyczna intelektualnie jak fizyka lub chemia. Jej zainteresowanie nauczaniem również znacznie osłabło. W sumie młodzi ludzie niezbyt ją interesowali, poziom umysłowy jej studentów był tragicznie niski, można się było nawet zastanawiać, co ich natchnęło do podjęcia studiów. Jedyną ich motywacją, w głębi duszy świetnie to wiedziała, była chęć zarabiania pieniędzy, jak największych pieniędzy; mimo nielicznych i krótkotrwałych fascynacji humanitarnych nie poruszało ich nic poza kasą. Jej życie zawodowe sprowadzało się do przekazywania sprzecznych absurdów kretynom i karierowiczom, nawet jeśli sama wobec siebie nie formułowała tego w sposób tak jednoznaczny. Miała zamiar przejść na wcześniejszą emeryturę"

Michel Houellebecq - "Mapa i terytorium" (La carte et le territoire)
W.A.B. 2011, przełożyła Beata Geppert, str. 292-293


z Houellebecqa



"Jasselin powoli szedł drogą prowadzącą do intensywnie, wręcz nienormalnie zielonego zagajnika, w którym prawdopodobnie kłębiły się węże i muchy, a może nawet skorpiony i bąki; w Yonne skorpiony nie należą do rzadkości, niektóre docierają aż do Loiret, przed przyjazdem czytał o tym na Info Gendarmeries, znakomitej stronie, która zamieszczała tylko starannie sprawdzone informacje. Wbrew pozorom na wsi można spodziewać się wszystkiego, często najgorszego, pomyślał ze smutkiem Jasselin. Samo miasteczko zrobiło na nim fatalne wrażenie: idealnie czyste białe domy kryte czarnym gontem, bezlitośnie odnowiony kościół, pseudodowcipne tablice informacyjne; wszystko wyglądało jak dekoracja, sztuczna wioska zbudowana dla potrzeb serialu telewizyjnego"

"Obok kawiarni Chez Lucie ulica Heideggera schodziła do tej części miasteczka, której dotychczas nie zwiedził. Ruszył nią w dół, zastanawiając się nad sensem oddania merom niemal absolutnej władzy w kwestii nazewnictwa ulic. Na rogu ulicy Leibnitza przystanął przed groteskowym obrazem o jaskrawych barwach, namalowanym akrylami na metalowej tablicy, a przedstawiającym mężczyznę z głową kaczora i z nieproporcjonalnie dużym penisem; jego ciało i nogi pokrywało brunatne futro. Z tablicy informacyjnej dowiedział się, że stoi przed Muzé'rétique - muzeum poświęconym sztuce prymitywnej i twórczości artystycznej pacjentów szpitala dla umysłowo chorych w Montargis. Jego podziw dla pomysłowości władz miejskich wzrósł, gdy dotarł na plac Parmenidesa i odkrył nowiutki parking: białe pasy oddzielające miejsca parkingowe nie mogły mieć więcej niż tydzień, system elektronicznych opłat przyjmował europejskie i japońskie karty kredytowe"

"W kierunku południowym miasteczko kończyło się rondem Kanta, czystym tworem urbanistycznym o dużej wstrzemięźliwości estetycznej, kolistą powierzchnią z idealnie szarego asfaltu, która prowadziła donikąd, nie pozwalała dojechać do żadnej drogi i wokół której nie stał ani jeden dom. Trochę dalej wolnym nurtem płynęła rzeka. Promienie słońca oświetlały okoliczne łąki. Rzekę ocieniały porastające jej brzegi osiki"



Michel Houellebecq - "Mapa i terytorium" (La carte et le territoire)
W.A.B. 2011, przełożyła Beata Geppert, str. 248-251

czwartek, 23 stycznia 2014

życie wypełnione czytaniem


Ciepełko, nie ma co. Pogoda skłania do zakopania. Się, w piernaty, bety, poduchy, koce, pierzynki, kołderki z garem gęstej zupy z imbirem pod ręką. Herbata to za mało na taki zjazd słupka rtęci. I tak do wiosny się nie odkopać. Misie mądre, wiedzą jak właściwie ustosunkować się do tej nieprzyjaznej w sumie pory roku. Stos książek pod ręką jest i rośnie szybciej niż rtęć spada. Nawet jedna nówka się zabłąkała, a to dzięki pani Adeli, tej sąsiadce Florci co to wyemigrowała do antycznej części Dublina, bo wygrała konkurs i nagroda przejściowo pod moją strzechę trafiła. "Życie wypełnione czytaniem byłoby spełnieniem moich marzeń" - napisał Houellebecq w "Poszerzeniu pola walki". Wraz z australijskim słońcem witam kolejne dni Australian Open i naprawdę robi się cieplej. Agnieszka, dobro narodowe, doszła do ćwierćfinału i odpadła, ale bardzo stylowo rozniosła po drodze Azarenkę. Wawrinka Wawrinka Wawrinka maja doszedł już do półfinału a Łukasz Kubot zagra w finale debla. I jest sędzia o uśmiechu delfina i ten jak z filmów Jima Jarmuscha - Enric Molina. 



Berlin                    -2  -----> -3
Budapeszt              0  -----> +2 
Dublin                   +3 -----> +6 
Helsinki                 -6  -----> -5 
Londyn                 +3  -----> +8 
Oslo                     -10 -----> -6 
Rejkiawik              +3 -----> +5 
Sztokholm             -8   -----> -3 
Warszawa             -18 -----> -11 

Wymowne zestawienie dzisiejszych wybranych temperatur (wahania dobowe). Za oknem temperatura niższa niż norweska, cieplej w Helsinkach a w/na Islandii niemal jak w ciepłych krajach

11111 x 11111 = 123454321
W jednej z ostatnio czytanych książek znalazłam (kto wie w jakiej?).

poniedziałek, 5 listopada 2007

"Splatanie się okoliczności spowija nasze ciała"


No, to znowu ja piszę. Czytam kolejną świetną książkę, pełna podziwu dla siebie, skąd ja te świetne książki wykopuję ostatnio. Dodałam z boku po prawej stronie na dole taki kącik książkowy, jak kto ciekawy, może sobie do mojej podręcznej biblioteczki zazerknąć.


Cząstki elementarne, to właśnie to, co czytam. "Splatanie się okoliczności spowija nasze ciała". Nie znam jeszcze książek Michela Houellebecqa, podejrzewam, że na tej jednej się nie skończy :) Mutacje metafizyczne, tak, hm.


Wczoraj słuchałam śpiewu flamenco, na żywo. Śpiewał mój kolega, Polak. Uczy się od trzech lat. Chapeau bas... Jestem pod wielkim wrażeniem...


A teraz co insze - mam pojutrze urodzinki, ja, skorpionica, urodzona w rocznicę rewolucji październikowej. Zamierzam je obejść, chyba po raz, no, możenie pierwszy, ale jeden z pierwszych w życiu :). 18. urządzałam wieki temu... 


I jeszcze jedno, znowu jestem swoją osobą w Poznaniu, zostanę tu przez kilka najbliższych dni... Tak, urodziny obchodzę właśnie tu, gdzie chciałam, życzenia się spełniają :)