.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

poniedziałek, 30 lipca 2012

biblijne zwierzątka


"Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą".


Czy Mateusz Ewangelista miał na myśli mole dosłownie czy w przenośni, a jeśli dosłownie, to spożywcze czy ubraniowe? W każdym razie, z jakiegoś sklepu sobie kiedyś takie mole przyniosłam, w paczce z ryżem albo żurawiną suszoną, albo jeszcze czym innym. I one sobie teraz u mnie mieszkają w jedzonku i wszędzie, i dobrze im najwyraźniej. Kupiłam specjalne plastry, owszem, pomagają, zwierzątka dają się skusić i jest ich mniej, czasem w ogóle się nie pokazują. Ale zapewne gdzieś się czają, bo kiedy goręcej, to one znowu wylatują "na miasto". Kto nie miał, niech dziękuje systematycznie i regularnie za łaskę. Nie wiem co zrobić, by pozbyć się całkowicie. Wszystko co jadalne wyrzuciłam, oprócz soli i herbaty. Jest jeszcze kilka przypraw monitorowanych jak w laboratorium, w szkle, niemal nieustannie pod lupą. Dziś stosuję jeszcze jeden "patent", może pomoże. A jeśli nie, to pozostaje trutka oraz pytanie co wcześniej wyginie, mole czy ja.

Jeszcze mikro kącik sportowy, bo olimpiada w Lądku trwa. Najczęściej używanym słowem w relacjach komentatorów odnośnie polskich sportowców jest "niestety". Poza niespodziewanym zachwytem nad strzelającą Sylwią, naszą jedyną dotychczas medalistką. Wczoraj kciuki trzymane były nadaremno, Isia odpadła w pierwszym starciu. Tylko siatkarze byli w stanie wywołać uśmiechy przed snem, na razie z Włochami poszło rewelacyjnie. Oby tak już do końca.

niedziela, 29 lipca 2012

spacer w upale


Wczoraj, sobota, gorąco. Wymyśliłam sobie ławkę w parku. Park odwiedziłam, ławki stały, wiele pustych. Ale nie zdążyłam usiąść, polowałam. Oto łupy.



zdjęcia: xbw

środa, 25 lipca 2012

"Uprawa filozofii"



Posiałem na gładkiej roli
drewnianego stołka
ideę nieskończoności
patrzcie jak mi ona rośnie
- mówi filozof zacierając ręce

Rzeczywiście rośnie
jak groch
Za trzy a może cztery
kwadranse wieczności
przerośnie nawet
jego głowę

Zmajstrowałem także, walec
- mówi filozof
u szczytu walca wahadło
rozumiecie już o co idzie
walec to przestrzeń
wahadło to czas
tik - tik - tik
- mówi filozof i śmiejąc się głośno
macha małymi rączkami

wymyśliłem w końcu słowo byt
słowo twarde i bezbarwne

trzeba długo żywymi rękami rozgarniać cieple liście
trzeba podeptać obrazy

zachód słońca nazwać zjawiskiem
by pod tym wszystkim odkryć
martwy biały
filozoficzny kamień

oczekujemy teraz
ze filozof zapłacze nad swoją mądrością
ale nie płacze
przecież byt się nie wzrusza
przestrzeń nie rozpływa
a czas nie stanie w zatraconym biegu


Zbigniew Herbert - Uprawa filozofii



"Dzieci z próbówki"


Studiowałam filozofię. W ramach przedmiotu "Filozofia eksperymentu" trzeba było zamiast egzaminu napisać pracę. Napisałam. Z takim rozmachem, starannością i dogłębnością, że pani od FE zaproponowała, bym troszkę jedynie rozwinęła, dopisała i praca magisterska gotowa. Tematem było in vitro i wszystko, co się z nim wiąże, z etycznego punktu widzenia. Pracę oparłam głównie na książce "Dzieci z próbówki", dodatkowo oczywiście wsparłam się wszelkimi dostępnymi w bibliotece uniwersyteckiej czasopismami. Internetu jeszcze nie było. 

Dziś akurat, przypadkowo, wzięłam sobie "Dzieci..." i zaczęłam czytać własne podkreślenia sprzed lat. Trochę się zdziwiłam, że właśnie dzisiaj, 25 lipca, mijają 34 lata od narodzin pierwszej dziewczynki poczętej in vitro. Niewiele zmieniło się w podejściu ogółu do tematu, kontrowersja goni kontrowersję i kontrowersją pogania. Sama sobie nie potrafię odpowiedzieć, co jest dopuszczalne, a co absolutnie nie. Parę lat temu  temu zatrzęsło mną, gdy przeczytałam w wywiadzie, że Celine Dion zamroziła sobie kilka zarodków, by mieć możliwość ewentualnego ich odmrożenia, jeśli taka ją najdzie ochota. A teraz im więcej wiem na temat in vitro, tym bardziej nie wiem, co myśleć. Tyle tylko, że nie jest to problem czysto akademicki i rozwiązania trzeba znaleźć i zastosować, tu i teraz. Jakie szczęście, że to nie ja podejmuję decyzje. W każdym razie, książkę bardzo polecam. Absolutnie się nie zdezaktualizowała, choć chętnie przeczytałabym wersję uzupełnioną o dane z minionego ćwierćwiecza.

A mgr nie mam do dziś :(


Peter Singer Deane Wells
Dzieci z próbówki
Etyka i praktyka sztucznej prokreacji
The reproduction revolution
New ways of making babies
Wiedza Powszechna, Warszawa 1988

ogród - część druga



zdjęcia: xbw

piątek, 20 lipca 2012

RRRemont


Środek lata. Trochę korzystam, ale zdecydowanie za mało. Kolejne dwa dni wyjęte z życiorysu. Fachowiec wparował rano na godzinkę dwie, machnął pędzlem, zrobił fugi, przykleił lustro i ulotnił się. Farba schła. Późnym popołudniem machnął pędzlem po raz drugi, zwinął się i tyle go widziałam, na szczęście. Wyjeżdża ulepszać życie naszym zachodnim sąsiadom. Kafelki wyglądają niepięknie, ale jak mają wyglądać łatania po wymianie rur. Na szczęście lustro zasłania. Ważne, że już po wszystkim. Łazienka jak ciałko z blizną po operacji, grunt, że pacjent żyje i w zdrowiu pozostaje. To nie je wszechno, niestety, remonty trwać będą wokół mnie jeszcze czas jakiś, pewnie jakąś odyseję remontową mogłabym wysmażyć.

Remonty przeprowadza się cały czas w sposób mało cywilizowany. Czemu, by wymienić rury, trzeba ludziom demolować mieszkania? I czemu muszą oni w nich w czasie remontu pozostawać? A zwłaszcza jeśli mieszkanko jest malutkie, całkiem otwarte i wypełnione dużą ilością rzeczy nieukrytych. Jeśli miarą cywilizacji byłby sposób przeprowadzania remontów, to jesteśmy w prehistorii.

Idę do sklepu po płyn do czyszczenia.

środa, 18 lipca 2012

post post rurum


Sajgon tak zwany. Znowu. Wparował dziś polski fachowiec, łatać łazienkę po zapomnianej już trochę wymianie rur. Z kafelkami, z wiaderkami, z ustrojstwami, z "błotkiem", wparował mi na środek salonu i rzeczone postawił wprost na parkiet. Centymetr od mojej sukienki. Tak bardzo mnie zatkało, że chwil kilka minęło, zanim zareagowałam. Fachowiec oznajmił, że nie wziął sprzętu do przycinania kafelków, bo nie wiedział, że może być potrzebny. I zapytał, czy może przycinać na balkonie. Coś chyba zaczęło być po mnie widać, bo fachowiec o panice czy histerii żartem napomknął. Ja półżartem odparłam, że histeria to nic w porównaniu ze stanem w jakim się za chwilę znajdę, jeśli nie zniknie z pokoju i nie zapomni o balkonie. Powoli, od słowa do słowa, ustaliliśmy, o co nam w ogóle chodzi, zajęło trochę czasu zdefiniowanie niektórych słów, ale potem już gładko. Fachowiec pojechał po resztę potrzebnych przedmiotów, ja wyłożyłam w tym czasie milionem gazet okolice łazienki, bo fachowiec żadnych zabezpieczeń ze sobą nie miał, przepchnęłam przedmioty fachowca do przedpokoju i zamknęłam drzwi. Umyłam parkiet po "przelocie" fachowca. Tym sposobem będę miała tylko przedpokój i łazienkę do wyczyszczenia, ale jutro, kiedy fachowiec skończy dzieło. Znów nie mam umywalki, ale tylko do jutra. Białe od kurzu ściany będę myła mniej więcej o tej porze, jutro, akurat zdążę przed meczem.

piątek, 13 lipca 2012

piłka w muzeum


Wybrałam się dziś do Muzeum Techniki, z pewnym uroczym dziesięciolatkiem i jego nie mniej uroczą mamą, a tam piłka nożna :) Ale się ucieszyłam! Na zdjęciach poniżej oryginalna piłka tegorocznych, dopiero co skończonych, mistrzostw.



zdjęcia: xbw

niedziela, 8 lipca 2012

Chopin w Łazienkach


Dawno na koncercie nie byłam. Nie mam wyboru, od czasu do czasu muszę. Dziś przyciągnęło mnie do Łazienek. Paweł Wakarecy grał "pod Chopinem", piękny dźwięk fortepianu Kawai i doskonała gra tego młodego pianisty. W sumie "stary znajomy", w zeszłym roku byłam na jego koncercie w Pałacu na Wodzie, potem w Dusznikach, miałam sposobność kilka razy zamienić z nim parę słów, także w niepokoncertowych warunkach. Bardzo sympatyczny człowiek. Jeśli będziecie mieli okazję być na jego koncercie, to nie ma miejsca na rozważania, iść czy nie. Na żywo brzmi rewelacyjnie. Byłam obojętna i niezdecydowana po ostatnim konkursie chopinowskim, ale po pierwszym wysłuchaniu bezpośrednim zostałam gorącą wielbicielką interpretacji Pawła Wakarecego. Wspaniale słuchało się dźwięków muzyki Chopina wydobywających się spod palców mistrza, między różami, w trakcie upalnego lata, na łonie natury, pośród szelestu liści, z wietrzykiem wiejącym w twarz. I myślałam sobie o zdjęciach pól i łąk robionych świtem przez pianistę. Tak, słychać te wyprawy w jego grze, w mazurkach na przykład.

Dziś w tym samym miejscu grała także Justyna Lechman, na zdjęciu poniżej. Także warto było posłuchać, choć już nie z aż takim zachwytem.


zdjęcie: xbw

piątek, 6 lipca 2012

kiedy jakiś mecz?


Wczoraj Ukasz mnie zapytał, kiedy będzie jakiś mecz. Euro mi syna odmieniło. Zaklepał sobie czas. Dziś o 17.30 oglądamy "oba" razem powtórkę meczu Francja - Chorwacja, a o 19.00 na żywo mecz Hiszpania - Portugalia, w ramach ME U-19. 

Jako kraj awansowaliśmy w rankingu FIFA z 62 na 54 miejsce. Langsam langsam aber sicher :)


Agnieszka Radwańska za to awansowała na 2 miejsce w rankingu WTA (dabljutiej), doszła do finału Wimbledonu i jutro będzie grała z Sereną Williams o zwycięstwo. Cała Polska trzyma kciuki za Isię.

Lech Poznań (Kolejorz) rozpoczął wędrówkę w ramach Ligi Europejskiej i wygrał z Żetysu Tałdykorgan z Kazachstanu 2:0.

czwartek, 5 lipca 2012

Puff - jak gorąco


"Buch - jak gorąco!
  Uch - jak gorąco!
  Puff - jak gorąco!
  Uff - jak gorąco!"


Może to dlatego. A może z powodu wygranej Hiszpanów na Euro. Zarzekałam się, że nie obejrzę, ale kiedy mecz okazał się sensowny, nawet bardzo, zasiadłam przed tv i obejrzałam, łącznie z kilkoma powtórkami. I teraz śpiewam po hiszpańsku, wszystko co znam. Od "Porque te vas" do "Blanca Navidad". I wierszyki recytuję. Mało. No to zabrałam się za "połebkowe" przejrzenie mojego starego kursu dla początkujących, dotrwałam do Unidad seis. Nie zaszkodzi sobie co nieco przypomnieć. No i podpaliłam palnik na kuchence, wstawiłam la sartén czyli patelnię i sobie poszłam. Węch mam działający sprawnie, więc la sartén nie zdążyła spłonąć, poranne jajko sadzone zostało usmażone.

Proszę się nie dziwić, jeśli zadzwonicie do mnie, a ja odbiorę po hiszpańsku i zamiast "Halo" usłyszycie "¡Digame!" :)

¡Adiós!
¡Hasta luego!

środa, 4 lipca 2012

nieznane obszary :)


Cóż, zagłębiam się w dość dziwne rejony. Obejrzałam mecz Serbia - Francja w ramach ME w piłce nożnej do lat 19. Z Rakvere staadion w Rakvere, w Estonii. ME U-19 rozgrywane są corocznie, w 2006 roku odbyły się w Polsce, ale jakoś nie zarejestrowałam. W 2006 mało co rejestrowałam.

Anyway. Serbia - Francja. Zdziwił mnie fakt mnogości ciemnoskórych zawodników o nietypowych francuskich nazwiskach w drużynie Francji. Samuel Umtiti (Kamerun), Richard-Quentin Samnick (Kamerun), Dimitri Foulquier (Gwadelupa), Paul Pogba (Gwinea), Geoffrey Kondogbia (Republika Środkowoafrykańska), Jean-Christophe Bahebeck (Kamerun), Alassane Plea (Mali). I jeszcze Alphonse Aréola (Filipiny). Rezerwowi z Gabonu, Kamerunu... Francuzi w drużynie francuskiej z podstawowego składu: Thibaut Vion, Lucas Digne, Jordan Veretout. W każdym razie Serbowie, wszyscy prawie o nazwiskach kończących się na -ić, przegrali 0:3, i to już na początku, w pierwszej połowie ('17, '26, '32). Nie mam nic przeciwko ciemnoskórym, nie aktywował mi się mechanizm segregacji ludzi, ani wg koloru skóry, ani w ogóle. Ale trochę to dziwne, że jedna drużyna opiera się wyłącznie na zawodnikach urodzonych we własnym kraju, a inna "łowi" po świecie. Najbardziej hermetyczni są Baskowie. A u nas tyle zachodu o Perquisa, Polanskiego, Obraniaka. Na estońskim stadionie widniał napis: NO TO RACISM.  Sędzią liniowym w meczu był Tomasz Listkiewicz.

Rośnie nowe pokolenie zawodników, może jeszcze nie na najbliższy Mundial, ale już na pewno na następne Euro. A Francuzi będą groźni. W kwalifikacjach do ME drużyna Francji pokonała Holendrów 6:0. Co znaczy, że Holendrzy są słabi i nie mają następców. Dodam jeszcze, że młodą reprezentację Francji trenuje Pierre Mankowski.

Kolejnym meczem wczorajszym było starcie Estonii z Portugalią, na Lilleküla staadion w Tallinnie. Gospodarze polegli, też 0:3. Pierwsza bramka to samobój Artura Pikka już w 5 minucie. A potem już szaleli młodzi Portugalczycy (bramki '25 i '72), przewaga mocno rzucająca się w oczy. Zachwycająca była bramka ostatnia, autorstwa Daniela Martinsa, z rzutu wolnego, trochę w stylu Ronaldo, łukiem i podkręcona, tak jak to zrobił ostatni Pirlo, bez styku z "murem", prościutko w róg bramki. Z przyjemnością wielką czekam na wejście chłopaków do "dorosłej" reprezentacji.

Ciekawostki. Estończycy wyglądali jak dzieci, Portugalczycy jak mężczyźni, trochę dziwnie ten mecz wyglądał. Najbardziej charakterystyczną fryzurę miał Agostinho Cá. A najdziwniej nazywał się Bruma. 


Następne mecze ME U-19 w piątek, pojutrze.

wtorek, 3 lipca 2012

latka lecą dalej, choć już po


Obejrzałam dziś powtórkę ostatniego eurowego meczyku i trochę ŻAL. Ale już teraz na żywo faza grupowa Mistrzostw Europy w piłce nożnej do lat 19 :)  Dziś dwa mecze:  Serbia - Francja  i Estonia - Portugalia.


W Helsinkach też ME, w lekkoatletyce, nawet zdobyliśmy 3 brązowe medale i złoto. Za tydzień Tour de Pologne. Się dzieje. W sporcie. Dużo. Bardzo. Gut.