.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

czwartek, 14 sierpnia 2008

Lato



  

  
Stanisław Kamocki - Łąka

Leżę na łące.
Nikogo nie ma: ja i słońce. 
Ciszą nabrzmiałą i wezbraną
Napływa myśl:
- To pachnie siano.

Wiatr ciągnie po trawach z szelestem.
A u góry 
Siostry moje, białe chmury, 
Wędrują na wschód.

Czy nie za wiele mi, że jestem?

(Kazimierz Wierzyński, Lato)

obraz
















Alina Dorada-Krawczyk


środa, 13 sierpnia 2008

cytat z Whartona


"Zespół rezygnacji i braku wiary w siebie może człowieka osłabić bardziej niż jakikolwiek uszczerbek fizyczny"
(William Wharton "Tato") 
Jaki z tego wniosek? Prosty :)


niedziela, 10 sierpnia 2008

A może poszli do lasu?



 
 
Fernand Khnopff (Belgian, 1858-1921) - At Fosset. Under the Fir Trees



A może zasadzić sobie las? Taki zupełnie własny niewielki las. Można by sobie patrzeć jak rośnie, słuchać jak szumi, zbierać suche patyczki na ognisko...

Słyszałam kiedyś, dość niestety dawno, że są jakieś dotacje czy wsparcie dla chcących sadzić lasy, że dają drzewka, więcej szczegółów nie pamiętam, na dodatek nie wiem, czy to jeszcze aktualne jest. A może może zabłądził tu przypadkowo szwędający się po lasach i blogach zielony leśnik, który mnie oświeci w temacie? Będę wdzięczna za jakiekolwiek info, jestem poważnie zainteresowana. Serio serio.



tupnięcie olbrzyma


Olbrzym sobie tupnął, a że stopa duża, a tupnięcie gniewne i gwałtowne było, na chybił trafił, to i krew przypadkowych "istot mniejszych" się polała. Powiało wojenną grozą. Olbrzymy to nie ludzie, olbrzymy są dzikie, mogą być straszne. Olbrzymy lubią zrobić małą demonstrację siły, żeby się z nimi liczono. Kiedy widzą wokół siebie przestraszone twarze, łagodnieją zadowolone. Chcą by się ich bano i by się z nimi liczono. I nie da się zastosować taktyki wilka i zająca, bo z której strony by nie patrzeć olbrzym może i ma po zęby paszczę uzbrojoną, to jednak głupkowatym wilkiem, którego małym sprytnym fortelem można pokonać - nie jest... No i wot.



środa, 6 sierpnia 2008

bez..


Bez domu, dziwne uczucie, dziwny stan. Nigdzie nie mieszkam, nie mam adresu, nie jestem zameldowana, wiszę w próżni, pomiędzy, gdzieś we wszechświecie, bez swojego miejsca na ziemi. Straszne? Właściwie tak, bardzo straszne, ale można się przyzwyczaić. 


(Taak, zobaczymy, jak mi to przyzwyczajanie pójdzie....)

Własny pokój, własne biurko - z tym pauza, może nawet na bardzo bardzo długo...


Co daje własny kąt, nie czyjś, ale zupełnie własny - poczucie bezpieczeństwa?

Bergman, Ingmar nieżyjący, w "Scenach z życia małżeńskiego" napisał, że poczucie bezpieczeństwa trzeba mieć w sobie. Bardziej dotyczyło to bycia z kimś w związku i znaczyło, że związek (zawarcie małżeństwa) nie daje takiego poczucia, tak naprawdę. Ale rozszerzyłam sobie kontekst. I trzymam się tych słów kurczowo, od lat...

Zresztą czy to taka wielka różnica, mieć papier z tytułem do zajmowania jakiegoś miejsca do mieszkania, czy go nie mieć? Wszystko to rzecz nabyta, dziś jest, jutro może nie... Filozoficzne podejście, ale w końcu jakieś muszę mieć do zaistniałej sytuacji. Trzeba sobie jakoś wytłumaczyć, poukładać, zanim logika stanu paniki wysnuje wniosek, że nie mam swojego miejsca, więc mnie nie ma....


wtorek, 5 sierpnia 2008

odnaleźć "Orła"...





Uda się? Pobożne życzenia, a tu na Morzu Północnym sztorm, Imorem rzuca i załoga z ekipą poszukiwawczą pauzuje i czatuje, dobre i to. Ostatnie dni na poszukiwania, prawdopodobnie już pojutrze będą musieli odtrąbić powrót. Póki co odnaleziono inny wrak, który z pewnością nie był Orłem, na przebadanie pewnie im czasu nie stanie...

Gdyby kto chciał szczegóły, przypominam adres:



niedziela, 3 sierpnia 2008

cichutko, pomaleńku







Mihály von Munkácsy

Cichutko, pomaleńku
Gdzie wiatr w gałęziach drzew
Dogania ciszę ptasich gniazd

Gdzie gwiazd milcząca dal
Odległa, niewiadoma
Ukryta w bezmiar swej piękności

Cichutko, pomaleńku
Przez świata dziwny świat
Nie zważaj na okrutne oczy dnia



Bez Jacka


zapiski z prowincji



  
  Odilon Redon - Budda   

Cisza, tramwaje za oknem nie hałasują, za to po siódmej rano pielgrzymka z rozmachem i rozgłosem przemknęła nieopodal wywołując moje wielkie zdziwienie (nie widziałam, słyszałam tylko odgłosy, myślałam nawet, że ktoś transmituje na cały regulator Przystanek Woodstock, się okazało potem, że to pieśni kościelne były:). Trochę czasu na czytanie, ale to i tak wszystko za mało, za krótko :((( Ale skoro nie może być inaczej, to niech chociaż będzie tak jak jest...

Obiad ugotowany, zjedzony i pozmywany, nietypowa sytuacja dla mnie, że w ogóle jakiś obiad w okolicach pory zwanej obiadową...
Robercik skarb na kółkach, rzutem na taśmę dodał do puli dumy narodowej jeden punkcik.

A moje myśli błądzą w przeszłości, nie mnie sądzić, czy odległej, czy dopiero co niedawno minionej, zależy dla kogo, z jakiego punktu odniesienia. Jakoś tak dziwnie moje ostatnie zainteresowania splatają się z różnymi wydarzeniami: "Katyń" Wajdy, film "Fałszerze", temat okrętów podwodnych, rocznica powstania warszawskiego - i ukierunkowują rozważania na temat całokształtu jakim była II Wojna Światowa i udziału w niej naszego kraju. Coś mnie się takiego dziwnego zrobiło, nie wiem czemu akurat mnie i czemu akurat teraz, być może dlatego, żeby przeze mnie poszło dalej, do mojego syna?

Na nowo przeżywam napaść na Polskę, z obu stron, spustoszenia wszelakie, także w duszach, w sercach. Żniwo śmierci, okrutnych bezlitosnych śmierci, ruiny materialne, kulturalne, głębokie dziury w ziemi, w narodzie, w grupach społecznych. Zawiedzione nadzieje, spełnione najskrytsze obawy, zaskoczenie, zawód za zawodem, dezorientacja. Dramat to mało powiedziane, to była niekończąca się seria grupowych i pojedynczych małych dramatów.

Lubię Niemców, nadal lubię ludzi, muzykę, ichniejsze filmy, nawet do języka się prawie przekonałam. Ale pan H. ... Nie mogę wyjść z zadziwienia, jak tak bardzo narodowi niemieckiemu zawrócił w głowie... Dlaczego tak się dzieje, że ludzie wyłączają mózgi i na kształt posłusznego ogłupionego stada baranów podążają w unicestwienie... A może kiedyś uda się zbudować wehikuł czasu, wrócić do lat 30 dwudziestego wieku i spacyfikować pana H, jak ktoś mądry zawczasu radził ale "mądrzejsze" osoby z ważnych krajów rady zlekceważyły.

Istnieje seria książek opisująca alternatywną historię, być może jest i opisująca losy świata bez pana H i jego poczynań? Poszukam...

A póki co rozłączam neta i rozpoczynam decywilizację, skoro okoliczności sprzyjają.

No, może jeszcze tylko obejrzę sobie te kilka filmów, które ze sobą zapobiegawczo zabrałam (tylko takie tam polskie starocie: Popioły, Faraon, Popiół i diament) ...

piątek, 1 sierpnia 2008

wieloznaczne wakacje by CKN


 
    Cyprian Konstanty Norwid - Najady (grafika)

XXV. WAKACJE

Spotykam Wodza - pytam: "Jakie nowiny?

I co? się dzieje..."

On mi na to: "E p o k a  -  z a m k n ę ł a  c z y n y

W  c z a s ó w  k o l e j e;

N i e r o b i  s i ę  n i c..." To usłyszawszy, zboczę,

Szemrząc (nieśmiele),

Że coś, widać, są Wodze na dni  r o b o c z e

I -  n a  n i e d z i e l e!


Harmonia - herbu Topór


 

V. HARMONIA

1
I nerwów gra, i współ-zachwycenie,
I tożsamość humoru -
Łączą ludzi bez sporu:
Lecz  b e z  w a l k i  nie łączy  s u m i e n i e!


2
Trudne z łatwym w przeciwne dwie strony
Rozerwą wprzód człowieka,
Nim harmonii doczeka -
Odepchną wprzód, gdzie zmarłych miliony.

3
W gwiazd harmonię poglądać weseléj
Przez wiele lat samotnych,
Niż w źrenicach błyskotnych
Wyczytać raz,  c o? serca rozdzieli!...


Cyprian Konstanty Norwid herbu Topór