.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą numerologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą numerologia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 lipca 2007

Wilhelm Sasnal




Wilhelm Sasnal, znany, bardzo znany polski malarz. Czy ktoś z Was już o nim słyszał? Obawiam się, że nie bardzo. Bo znany jest przeważnie poza naszym krajem tak bardzo doceniającym Wielkich Polaków, kiedy już ich nie ma wśród żywych. Sasnal młody jest, więc wg polskich reguł jeszcze mu daleko do pośmiertnej sławy. I choc mój skromny blog nie przyciąga tłumów dzikich, zawsze przecie ktoś tu zazerknie a zarazem dowie się o Sasnala i jego twórczości istnieniu. Ja dowiedziałam się parę lat temu z Przekroju, z artykułu Marcela Andino. I potem cisza w eterze, aż do teraz. Natknęłam się błąkając po sieci na dwie ciekawe informacje. Mianowicie, magazyn sztuki współczesnej "Flash Art" w zeszłym roku uznał Wilhelma Sasnala za pierwszego z listy 100 najważniejszych młodych artystów świata, a jego obraz Samoloty został sprzedany dwa miesiące temu na aukcji sztuki współczesnej w Nowym Yorku za 396 tysięcy dolarów, ponad milion złotych.

Na przyczepkę dodam, że urodził się 29 grudnia 1972 roku i jest numerologiczną 33.


07/07/07 - magia liczb ?



Jako urodzona siódmego dnia miesiąca, każdą siódemkę faktycznie traktuję jakoś tak osobiście i specyficznie. No bo nie urodziłam się pierwszego, dziesiątego czy dziewiętnastego a właśnie siódmego.
Na dodatek siódmego listopada, a to już rocznica rewolucji październikowej wszak, więc nie dość, że baba, nie dość, że skorpion, to jeszcze i rewolucyjnie nastawiona zawsze i do wszystkiego.
Do kompletu jeszcze numerologicznie 33.
Ale czy to wszystko faktycznie ma jakieś znaczenie, oprócz tego które chcemy sami nadać?
Czy mam się przejmować że dziś właśnie, kiedy było skandalicznie późno i wszystko wskazywało, że sporo spóźnię się na spotkanie, uciekł mi właśnie jedyny tramwaj jadący bezpośrednio tam gdzie potrzebowałam jechać, miasto totalnie rozkopane, objazdy, korki mimo soboty, jak na moje zawołanie pojawił się spod ziemi tramwaj numer 33 (w związku z rozkopami jadący akurat zmienioną trasą) i w kwadrans dowiózł mnie na miejsce spotkania i spóźniłam się MINUTĘ?
I czy mam się przejmować tym, że kiedy wracałam i lało i wiatr nie pozwalał na rozłożenie parasolki i byłam zmęczona i trochę zła że sobota już prawie minęła a ja dopiero z pracy, znów jak na żądanie podpłynął numer 33 i w kawadransik byłam w ciepłym i suchym domku, a nie jak zwykle wygwizdywana przez wichry i deszcze czekając na jedyny pasujący tramwaj który ma zwyczaj odjeżdżać dosłownie na chwilkę przed moim przyjściem na przystanek?
Czy coś w tym jest, czy to może tylko moja naciągana interpretacja?
Hm, oto je pytanko :)