.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylvain Tesson. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylvain Tesson. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 kwietnia 2014

Sylvain Tesson - "W syberyjskich lasach"



Sylvain Tesson znudzony Paryżem, zmęczony mówieniem, tłumem, hałasem, spotykaniem znajomych, postanowił zaszyć się na pół roku w drewnianej chatce nad jeziorem Bajkał. Rozpoczął w lutym 2010 roku, na termometrze było ponad trzydzieści stopni na minusie. Wokół las, góry, zamarznięte jezioro i żywej ludzkiej duszy nie uświadczysz, teoretycznie. Nie udało się, w trzecim miesiącu musiał "wyskoczyć" do cywilizacji na dziewięć dni, po przedłużenie wizy. Więc samoloty, sklepy, miasta gęsto zaludnione wdarły się przemocą w zaplanowaną długoterminową samotnię. Zresztą, co to za samotnia, co kilka dni kilkugodzinna wyprawa do sąsiadów, niespodziewane odwiedziny rybaków, sąsiadów, turystów. Co prawda dróg nie ma, ale zamarznięte jezioro też dobrą nawierzchnią komunikacyjną dla samochodów, rowerów, skuterów oraz ruchu pieszego (najlepiej w rakach) a nawet na łyżwach. Trzeba tylko uważać na lodowe spiętrzenia, pęknięcia i szczeliny. I nie dać się zwiać wichurze na drugi brzeg jeziora odległego o jedyne osiemdziesiąt kilometrów. Tessonowi przez część pobytu w głuszy towarzyszą dwa pieski.

Jak na niespokojną duszę wykazał się zadziwiającym znieruchomieniem. Wcześniej przeszedł na piechotę Himalaje, przebył spory kawałek Azji, wdrapywał się nawet na katedry. Siedząc w chacie łowił ryby, zbierał niedźwiedzi czosnek i dziką cebulę, rąbał drewno i przerębel w lodzie (codziennie, do roztopów, by dostać się do wody). Jednak co jakiś czas łapał sprzęt i wdrapywał się na pobliskie ośnieżone szczyty, tudzież nader często wspomagał się obficie nagromadzonym napitkiem procentowym. Równie często jak po alkohol lub nawet częściej, sięgał po książki, których zabrał około siedemdziesięciu. Zamieścił nawet dokładny spis leśnych lektur. Tesson często i hojnie cytuje czytanych autorów, łączy przemyślenia, uzupełnia o własne - powstaje bardzo interesująca mozaika.

Na kilka porad i przestróg także się załapałam, wzięłam sobie na przykład do serca, że mówienie wpływa odwrotnie proporcjonalnie na długość życia. Nie wiem tylko czy pisanie zalicza się do mówienia, a jeśli tak czy szkodzi tak samo, czy może trochę mniej niż mówienie słowne ustami ;)

Akcent polski. Kiedy spadł nasz rządowy Tupolew, Tesson akurat gościł w chacie sąsiada posiadającego radio, cała noc słuchali kolejnych komunikatów o katastrofie.

Zazdroszcząc autorowi czysto teoretycznie - niepijąca i wiecznie marznąca wegetarianka w chacie nad Bajkałem nie miałaby lekko - jednak tęsknię do opisanego w książce miejsca, do gór, wody, tajgi, tego ogromu drzew, do śniegu, oddechu, pustki, bezludzia, antycywilizacji.

Książka zrobiła na mnie większe wrażenie, niż to wynika z notki, ale odczekałam kilka dni, aż mi się emocje poukładały. Właśnie tak. 

Sylvain Tesson
W syberyjskich lasach
(Dans les forêts de Sibérie) 
rok wydania: 2011
wydanie polskie: 2013

piątek, 18 kwietnia 2014

z Tessona

==================================================================== 
"Dzisiaj dałem spokój książkom. Przejąłem się ostrzeżeniem Nietzschego w Ecce Homo: „Widziałem to na własne oczy: zdolne, bogate i wolne natury już po trzydziestce, <<haniebnie oczytane>>, już tylko zapałki, które trzeba pocierać, by zaiskrzyły, by wydały <<myśl>>”.

Czytanie kompulsywne zwalnia z obowiązku posuwania się w lesie medytacji w poszukiwaniu polanek. Książka po książce zadowalamy się rozpoznawaniem myśli, które intuicyjnie przeczuwaliśmy. Lektura ogranicza się do odkrywania sformułowań idei, które nosiliśmy w sobie lub sprowadza się do utkania sieci połączeń między dziełami setek autorów.

Nietzsche opisuje te zmęczone mózgi, które nie są w stanie myśleć, jeśli nie kompulsują. Jedynie kropla soku z cytryny ma moc obudzenia ostrygi.

Stąd bierze się siła oddziaływania ludzi, którzy patrzą na świat spojrzeniem uwolnionym od wszelkich odnośników. Wspomnienia przeczytanych książek nigdy nie wprowadzą ekranu między tymi osobami a istota rzeczy".

Sylvain Tesson - W syberyjskich lasach (Dans les forêts de Sibérie) 
Noir sur Blanc 2013, przełożyła Anna Michalska, str. 193

fragment Nietzschego przełożył Bogdan Baran

====================================================================


"Ostatnia wizyta tego dnia jest godna bałkańskiej szkoły filmowej z lat dziewięćdziesiątych: tratwa na dętkach ciężarówki Ural zmierza w stronę mojego brzegu, anonsując swoje przybycie petardą. Pośrodku pływającej wyspy króluje samochód unieruchomiony odciągami z kabli. Trzej Rosjanie w kompletnych uniformach moro dobijają do plaży. „Nasza tratwa nazywa się Nieustraszony!”. Mają zbójeckie gęby, pasiaste koszulki marynarzy łodzi podwodnych, noże za pasem. Wał napędowy samochodu został opuszczony pod kątem dwudziestu stopni i wyposażony w śrubę. Na tym straceńczym Kon-Tiki płyną do Irkucka, zmieniając się na wachcie za kierownicą samochodu. Z tyłu beczka z budowy, w której płonie ogień, pełni funkcję kuchni. Odpływając oddają strzał z małej armatki przenośnej, a ja patrzę na tę tratwę, która symbolizuje życie w Rosji: jest trudne, niebezpieczne, grożące zatonięciem, wydane na prądy, ale w każdej chwili można zaparzyć herbatę".

Sylvain Tesson - W syberyjskich lasach (Dans les forêts de Sibérie) 
Noir sur Blanc 2013, przełożyła Anna Michalska, str. 195-196

====================================================================


"Jak wygląda ropa naftowa i uran? Co mieści się za obudową reaktora EPR, jaki jest skład oleju tryskającego z głębokości czterech tysięcy metrów z kranu BP? Kto przekształca te siły i przesyła je nam w formie watów? Komunizm chaty polega na odrzuceniu pośredników. Eremita wie, skąd się bierze drewno, woda, mięso, które je, i kwiaty dzikiej róży, które pachną na jego stole. Kieruje się w życiu zasadą sąsiedztwa. Nie chce korzystać z abstrakcyjnego postępu i konsumować energii, o której nic nie wie. Być nowoczesnym: nie myśleć o pochodzeniu dobrodziejstw postępu".

Sylvain Tesson - W syberyjskich lasach (Dans les forêts de Sibérie) 
Noir sur Blanc 2013, przełożyła Anna Michalska, str. 198

==================================================================== 

wtorek, 15 kwietnia 2014

"dialog jest walką"


"Bezsenność. Żal i zwątpienie tańczą mi w czaszce taniec czarownic. O w pół do piątej, kiedy wraca słońce, światło płoszy nietoperze i nareszcie zasypiam.

Czy to zmęczenie? Kiedy wstaję w południe, trwam w miękkim otępieniu. Błoga perspektywa: dzień nie przyniesie mi niczego nowego. Nikt nie przyjedzie, nie mam nic do roboty, niczego nie potrzebuję, nie muszę z nikim rozmawiać. Ewentualnie kilka wieczornych ukłonów w stronę fok i eskadry kaczek edredonowych.

Chata jest życiowym interludium. Oazą pustki, gdzie nie ma obowiązku reagowania na wszystko. Czym wymierzyć komfort dni wyzwolonych z przymusu odpowiedzi na pytania? Teraz wiem, że rozmowa jest z natury agresywna. Rozmówca pod pretekstem, że się wami interesuje, niszczy aureolę ciszy, wciska się w bieg czasu i żąda odpowiedzi na pytania. Wszelki dialog jest walką.

Nietzsche w Ecce Homo: „Przypadkowi, podniecie z zewnątrz, należy możliwie najskuteczniej schodzić z drogi; swego rodzaju obmurowywanie się należy do podstawowych mądrości instynktu przy brzemienności duchowej. Czy mam pozwolić, by jakaś obca myśl skrycie przeszła przez mur?”. Dalej pochwała zgnuśnienia: „Jeszcze w tej chwili spoglądam na swą przyszłość - daleką przyszłość! - jak na gładką taflę morza; żadne pragnienie jej nie marszczy. W najmniejszym stopniu nie chciałbym, by coś było inne, niż jest; ja sam nie chcę się zmieniać”.

Dziwnym trafem pozbyłem się wszelkich pragnień dokładnie w momencie, gdy zdobyłem maksimum wolności. Czuję, jak w moim sercu rozwijają się jeziorne pejzaże. Obudziłem w sobie starego Chińczyka."


Sylvain Tesson - W syberyjskich lasach (Dans les forêts de Sibérie) 
Noir sur Blanc 2013, przełożyła Anna Michalska, str. 192

fragmenty Nietzschego przełożył Bogdan Baran

czwartek, 10 kwietnia 2014

"niebezpiecznie jest otwierać książki"


"Mieć na talerzu własnoręcznie złowioną rybę, w kubku wodę przyniesioną z jeziora, w piecu porąbane przez siebie drewno - daje poczucie szczęścia. Eremita czerpie u źródła. Rybie mięso, woda i drewno jeszcze wibrują.

Myślę o swoim życiu w mieście. Wieczorem schodziłem do sklepu po zakupy. Snułem się między półkami, mechanicznym gestem brałem jakiś produkt i wrzucałem do wózka: staliśmy się myśliwymi-zbieraczami wynaturzonego świata.

W mieście liberał, lewak, wywrotowiec i burżuj kupują chleb, paliwo, płacą podatki. Eremita niczego od państwa nie oczekuje i niczego mu nie daje. Kryje się po lasach i z nich żyje. Rząd na nim nie zarabia. To powinno być celem rewolucjonistów. Posiłek z pieczonej ryby i jagody nazbierane w lesie są bardziej antypaństwowe niż manifestacja najeżona czarnymi flagami. Ci, którzy wysadzają cytadele, potrzebują cytadeli. Są przeciwko państwu, ale się do niego odwołują. Walt Whitman: „Nie mam nic wspólnego z tym systemem, nawet na tyle, żeby mu się przeciwstawiać”. Tamtego październikowego dnia pięć lat temu, kiedy odkryłem Źdźbła trawy, nie wiedziałem, że ta lektura zaprowadzi mnie do syberyjskiej chaty. Niebezpiecznie jest otwierać książki.

Odosobnienie jest buntem. Wycofać się do pustelni, to zniknąć z ekranów kontrolnych. Eremita staje się niewidoczny. Nie zostawia po sobie śladów cyfrowych, billingów, wyciągów. Pozbywa się tożsamości. Uprawia hacking na odwrót, wychodzi z gry. Nie musi zresztą zaszywać się w lesie. Rewolucyjny ascetyzm można praktykować w środowisku miejskim. Społeczeństwo konsumpcyjne pozostawia wolny wybór. Wystarczy nieco dyscypliny. W warunkach wszelkiej obfitości ktoś może żyć w zbytku jak pasza, ale kto inny może bawić się w mnicha i pościć wśród książek. Udaje się wówczas do wewnętrznego lasu, nie wychodząc z własnego mieszkania. W społeczeństwach biednych nie ma tej alternatywy. Wszyscy są skazani na niedostatek i to on ich kształtuje. Siłą woli niczego się nie zmieni. Jest taki znany sowiecki dowcip: „Facet przychodzi do rzeźnika. Jest chleb? - pyta. O nie, u nas nie ma mięsa - słyszy w odpowiedzi. - Tam gdzie nie ma chleba, to piekarnia”. Opowiadała mi go Węgierka, która mnie wychowała, często o niej myślę. „Społeczeństwo konsumpcyjne” to nieco paskudne określenie, powstałe w umysłach dużych dzieci, które mają za złe, że były rozpieszczane. Nie mają siły się zmienić i marzą, żeby je zmusić do umiarkowania".


Sylvain Tesson - W syberyjskich lasach (Dans les forêts de Sibérie) 
Noir sur Blanc 2013, przełożyła Anna Michalska, str. 91-92

wtorek, 8 kwietnia 2014

cywilizacja w lesie


"Zimno, cisza i samotność jutro będą cenniejsze od złota. Na przeludnionej, przegrzanej i hałaśliwej Ziemi chata w lesie to eldorado. O tysiąc pięćset kilometrów stąd pulsują Chiny. Półtora miliarda istot ludzkich wkrótce zacznie odczuwać niedostatek wody, lasów, przestrzeni. Żyć w lesie nad brzegiem największego rezerwuaru słodkiej wody na świecie jest luksusem. Pewnego dnia zrozumieją to saudyjscy nafciarze, indyjscy nuworysze i rosyjscy biznesmeni, którzy nudzą się w marmurowych pałacach. Przyjdzie czas, żeby przenieść się trochę wyżej i dotrzeć do tundry. Szczęście będzie się znajdować powyżej sześćdziesiątego stopnia północnej szerokości geograficznej.
Lepiej żyć radośnie na dzikich polankach, niż marnieć w mieście. W szóstym tomie Człowiek i Ziemia, geograf Élisée Reclus - mistrz anarchistów piszący staroświeckim stylem - rozwija wspaniałą myśl. Przyszłość ludzkości leży w „ścisłym połączeniu cywilizacji z dzikością”. Nie musielibyśmy wybierać między głodem rozwoju technicznego a pragnieniem dziewiczych przestrzeni. Życie w lesie jest doskonałym miejscem, żeby pogodzić archaiczne z futurystycznym. Pod koronami drzew toczy się wieczne życie, najbliższe próchnicznej ziemi. Tu odnajduje się kontakt ze światłem księżyca, poddaje się doktrynie lasu, nie rezygnując z dobrodziejstw nowoczesności. Moja chata jest miejscem zaślubin postępu i antyku. Przed wyjazdem z wielkiego sklepu cywilizacji wybrałem sobie kilka produktów koniecznych do szczęścia: książki, cygara, wódka - będę się nimi delektował w surowych warunkach leśnych. Tak się przejąłem przepowiedniami Reclusa, że wyposażyłem chatę w baterie słoneczne, które zasilają laptop. Krzem mojego procesora żywi się fotonami. Słucham Schuberta, patrząc na śnieg, narąbawszy drewna, czytam Marka Aureliusza, palę hawańskie cygaro, świętując wieczorny połów. Élisée byłby zadowolony".

Sylvain Tesson - W syberyjskich lasach (Dans les forêts de Sibérie)
Noir sur Blanc 2013, przełożyła Anna Michalska, str. 30-31