Nie mogłam się oprzeć, kiedy za szybą, ot tak, po prostu, przepływały chmury, a to ślizgiem, a to szybkim galopem, ale piękny spektakl, darmowe wejściówki rozwiewał na mieście wiatr. Złapałam aparat. Ależ to widowisko było, ilu aktorów, tyle, że trochę mglistych i zwiewnych, a właściwie to nawet rozwianych, przewianych... A jaka scenografia! Po prostu BOSKA:) I nawet mi nie szkoda, że słońca jak na lekarstwo.