De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.
kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)
wtorek, 15 maja 2007
O xbw trochę obszerniej
¿Dlaczego akurat xbw? Może ktoś jeszcze pamięta ze szkoły, XBW, Książę Biskup Warmiński, Ignacy Krasicki, 1735-1801, ten piszący satyry i bajki. Napisał Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki (pierwsza polska powieść), także poematy heroikomiczne: Myszeidos, Monachomachia, czyli wojna mnichów i Antymonachomachia. A moje inicjały to BW i wszystko jasne. Mówcie mi Księżno (Xsiężno?) :)
To może uchylę trochę rąbka tajemnicy, z kim tutaj macie do czynienia. Jestem różna :) Zainteresowań mam od groma i ciut ciut, i czasem myślę, że to źle, a czasem myślę, że to bardzo źle. No bo tak, czytać lubię, i to wszystko, od książek dla dzieci poprzez ciekawe blogi :) po Finnegans Wake... Filmy oglądać też lubię, na szczęście nie wszystkie, te dobre tylko, ale tu też mam pecha, bo wbrew pozorom tego też sporawo „się” namnożyło. Muzyki słuchać lubię, no bo kto nie lubi,choć najbardziej to lubię ciszę i głosy delfinów. No i tu kolejne kłody pod nogi, bo od „Do You Know Where You're Coming From” Jamiroquai po III d-moll fortepianowy Rachmaninowa w wykonaniu, np. Evgenya Kissina, dźwięków niesamowitych chmary niezliczone w eterze.... A wierszy pięknych, np. Emily Dickinson jaka mnogość. A języków pięknie-tajemniczo-kusząco brzmiących ile na świecie... Ostatnio oczarował mnie jeden zwłaszcza, paskudny uwodziciel, a imię jego suomi,choć niektórzy zwą go także finnish, i to do tego stopnia, że randkuję regularnie dwa razy w tygodniu po 2 godziny. FFF, film, fiński, filozofia. No kiedyś miałam taką przygodę, że sobie ten kierunek trochę postudiowałam, czego skutkiem od czasu do czasu w wypowiedziach wtrącam, np. zdanko „w bycie bytu dokonuje się nicościowanie nicości” lub wspominam coś o brzytwie Ockhama lub innym daimonionie. A tak, to obok po lewej stronie to obrazy Spitzwega, no obrazy też lubię niestety, no i gotyk, góry, drzewa, samoloty, łodzie podwodne, rakiety kosmiczne, alfabet grecki....
Dobra,wystarczy na razie. A czego w takim razie nie lubię? Noo, sporo będzie, noszenia zegarka, mleka, adidasów, drzwi obrotowych, prezentów, głupoty promowanej pod szczytnymi hasłami, strachu niezwalczanego..., nie chce mi się dalej ciągnąć, tyle tego.
Ostatnio nie lubię tego, że ten blog jeszcze nie wygląda tak, jak według mnie powinien, ale przecież wszystkie (prawie) początki bywają trudne. Więc żegnam o wybaczenie pokornie prosząc i poprawę obiecując.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz