.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

wtorek, 27 listopada 2007

koncert fortepianistyczny


Już w czwartek musiałam mieć przeczucie chyba jakieś. Koleżanka zasypała mnie swoją kolekcją dvd, a ja, tak jakoś całkiem nie wiedzieć dlaczego, wzięłam sobie Pianistę, Pianistkę i Wieczna miłość (Immortal beloved) - film o życiu Beethovena. Miałam zamiar zafundować sobie muzyczny weekend :)
Zaczęłam zgodnie z postanowieniem, od Pianistki. Jelinkowa sfilmowana. Film jak film, wbija się w pamięć na kilkanaście różnych sposobów, za każdym razem mocniej i mocniej. Kiedy usłyszłam dźwięki ulubionego preludium Rachmaninowa - zachwyciłam się, rozmarzyłam i z bijącym sercem postanowiłam znów zapuścić sobie jakieś moje stare ulubione klasyczne kawałki, przy najbliższej okazji. Reszta weekendu minęła już niemuzycznie, choć filmowo. Czas jakiś temu, znając moją sympatię ogromną do wszystkiego co fińskie, kolega z pracy przytachał mi film po fińsku. I stwierdziłam, że właśnie jest dobry moment i obejrzałam pierwszy w życiu film fiński w oryginale :) Przeżycie ekstremalne.... Dobrze, że były polskie napisy. Tytuł Wojna zimowa (Talvisota), o odparciu Rosjan w latach 1939-40, brawo, wielkie brawo, już rozumiem dlaczego baron Carl Gustaf Emil Mannerheim jest tak wielkim bohaterem narodowym Finów. Na podsumowanie weekendu zaserwowałam sobie ucztę... Zemsta po latach. Pierwsze oglądanie było tak dawno, w kinie, chodziłam do podstawówki jeszcze. To po tym filmie właśnie zaczęliśmy mówić z braciszkiem Joseph na naszego ojca :) Nawet nie pamiętałam, że ten film taki PIĘKNY! Zachwyt, wielki wielki.
A wczoraj w pracy kolega zaczął opowiadać, że był na koncercie fortepianistycznym (świetne przejęzyczenie:), że trwa jakiś festiwal i że będzie Rachmaninow. Tego spokojnie przyjąć już nie mogłam, z lekka gorączkowo, znów coś niecoś przeczuwając, rozpoczęłam dochodzenie, co i jak, kiedy, za ile i czy bilety jeszcze som. Som. I. Ja. Idę. Jutro! Na. !!!

III koncert fortepianowy d-moll op.30
Sergiusza Rachmaninowa :) cmok

To już będzie drugi raz w życiu, na żywo... Nie wierzę... Oprócz Sergieja mojego będzie jeszcze .... si, Señoras y Señores, Ludwig van Beethoven.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz