Po Instytucie Benjamenta przerzuciło mnie automatycznie na Ulicę Krokodyli. Chyba najlepsza animacja braci Quay, choć reszty nie widziałam, jeszcze. Według Terry'ego Gilliama z Monty Pythona, jedna z dziesięciu najlepszych na świecie. Na podstawie opowiadania Brunona Schulza o tym samym tytule. Opowiadanie przeczytałam od razu wczoraj, sześć mega gęstych stron. I tak oto przepadłam, teraz nie spocznę póki nie przeczytam wszystkiego co napisał, a pisał w takim natężeniu, w olbrzymiej kondensacji, że przekopywanie się przez Brunona potrwa. Nie to, żeby trudne, wcale nie. Ale magnetyzujące, chce się każde zdanie po wielokroć.
A film jest krótki, czerń i biel, plakat Starowieyskiego, szarość, ponurość i mięcho, konkretnie wątróbka, dokładnie za dwadzieścia osiem pensów.
Z rozmowy z twórcami:
"Staramy się powoływać do życia stany umysłu"
"Schulz rzeczywiście dociera do mistycznej gęstości materii. Wprowadza czytelnika w arbitralność swojej krainy językowej. Raptem kilka dni temu ktoś powiedział nam, że język Schulza jest tak bogaty, że można czytać tylko jedną stronę dziennie. Dla nas lektura każdej stronicy to jak wypicie butelki pięcioputtonowego węgierskiego tokaju"
CAŁOŚĆ WYWIADU TUTAJ.
Ulica Krokodyli
Street of Crocodiles
Wielka Brytania 1986
Reżyseria: Timothy Quay, Stephen Quay
Scenariusz: Timothy Quay, Stephen Quay
Na podstawie opowiadania Brunona Schulza "Ulica Krokodyli"
Reżyseria: Timothy Quay, Stephen Quay
Scenariusz: Timothy Quay, Stephen Quay
Na podstawie opowiadania Brunona Schulza "Ulica Krokodyli"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz