.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

niedziela, 25 stycznia 2015

"Biedny pan Lucas!"


Pan Lucas przyszedł dziś rano, żeby się dowiedzieć, czy matce nie potrzeba pomocy. To bardzo miłe z jego strony. Pani Lucas myła od zewnątrz okna ich domu. Drabina, na której stała, nie wyglądała na zbyt bezpieczną.

Zapisałem się do biblioteki. Wypożyczyłem Jak dbać o cerę, O powstawaniu gatunków oraz książkę tej baby, o której matka bez przerwy ględzi. Książka nazywa się Duma i uprzedzenie, a napisała ją jakaś Jane Austen. Zauważyłem, że mój wybór zrobił wrażenie na bibliotekarce; niewykluczone, że też jest intelektualistką.

Pan Lucas pił z matką kawę w kuchni. W pomieszczeniu było pełno dymu. Zanosili się śmiechem, ale urwali, kiedy wszedłem. W domu obok pani Lucas czyściła rynny. Odniosłem wrażenie, że jest w złym humorze. Małżeństwo państwa Lucasów chyba nie jest udane. Biedny pan Lucas!

Przyszedł pan Lucas i zaproponował, że zawiezie matkę samochodem do sklepu. Podrzucili mnie do szkoły. Z przyjemnością wysiadłem z samochodu, gdzie aż się kłębiło od chichotu i dymu tytoniowego. Po drodze widzieliśmy panią Lucas, która niosła wielkie torby z zakupami. Matka jej pomachała, ale pani Lucas nie miała czym odmachać.

Zacząłem dzisiaj czytać O powstawaniu gatunków, ale książka nie dorównuje serialowi telewizyjnemu.
Dziś rano obudzono mnie bardzo wcześnie. Pani Lucas betonowała podwórko od frontu i nie mogła wyłączyć betoniarki, żeby beton nie zastygł, kiedy go rozprowadzała. Pan Lucas podał jej herbatę. To naprawdę dobry człowiek.

Pani Lucas pokłóciła się z moją matką o psa, który jakoś wydostał się z domu i zostawił ślady na jej świeżym betonie. Ojciec zaproponował, że odda psa do uśpienia, ale matka zaczęła płakać, więc obiecał, że tego nie zrobi.

Pies znowu był u weterynarza. Beton przykleił mu się do łap; nic dziwnego, że w nocy tak hałasował na schodach.

Matka szuka pracy! Teraz już na pewno skończę jako młodociany przestępca, wałęsający się po ulicach i w ogóle. Co zrobię w ferie? Będę przesiadywał w pralni samoobsługowej, żeby się ogrzać? Albo zostanę dzieciakiem z kluczem na szyi, cokolwiek to oznacza? I kto zajmie się psem? Co będę jadł przez cały dzień? Będę musiał się odżywiać chrupkami i słodyczami, od których zrujnuję sobie cerę i wypadną mi zęby. Uważam, że matka zachowuje się bardzo samolubnie. A w pracy i tak się nie sprawdzi - nie jest zbyt bystra i za dużo pije w święta Bożego Narodzenia.

Państwo Lucas się rozwodzą! Są pierwsi na naszej ulicy. Matka poszła pocieszyć pana Lucasa. Musiał być bardzo zdenerwowany, bo kiedy ojciec wrócił z pracy, wciąż jeszcze tam siedziała. Pani Lucas pojechała gdzieś taksówką. Chyba odeszła na zawsze, bo zabrała ze sobą komplet kluczy francuskich. Biedny pan Lucas, teraz będzie musiał sam sobie robić pranie i w ogóle.


powyżej fragmenty:
Sue Townsed "Adrian Mole lat 13 i 3/4. Sekretny dziennik" (The Secret Diary of Adrian Mole Aged 13 3/4), W.A.B. Warszawa 2005, przełożyła Barbara Kopeć-Umiastowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz