.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

czwartek, 6 marca 2014

hadrony, kwarki, Joyce

       
       "W latach sześćdziesiątych fizyk z Caltechu, Murray Gell-Mann, próbując wnieść trochę porządku do mikroświata, wynalazł nową klasę cząstek, aby, jak ujął to Steven Weinberg, przywrócić trochę ekonomii w świecie hadronów. Protony, neutrony oraz inne cząstki podlegające silnemu oddziaływaniu są obejmowane kolektywną nazwą hadronów. Według teorii Gell-Manna wszystkie hadrony są złożone z jeszcze mniejszych, bardziej fundamentalnych cząstek. Richard Feynman chciał nazwać te nowe podstawowe cząstki patronami, lecz ostatecznie utrzymała się nazwa zaproponowana przez Gell-Manna - kwarki.

       Gell-Mann zapożyczył to słowo z Finnegan's Wake Joyce'a: Three quarks for Muster Mark! (Fizycy wymawiają je podobnie jak storks - bociany, a nie jak larks - skowronki, mimo, że sam Joyce niemal na pewno miał na myśli wymowę zbliżona do skowronków). Fundamentalna prostota kwarków nie utrzymała się zbyt długo. W miarę jak poznawaliśmy je coraz lepiej, konieczne okazało się wprowadzenie dalszych podziałów. Kwarki, które są oczywiście zbyt małe, aby mieć kolor, smak lub jakąkolwiek inną fizyczną cechę rozpoznawalną za pomocą ludzkich zmysłów, zostały podzielone na sześć rodzajów - kwark górny, dolny, dziwny, powabny, denny, szczytowy; początkowo wymiennie funkcjonowały nazwy piękny/denny oraz prawdziwy/szczytowy, o których fizycy przewrotnie mówią jako o zapachach, oraz na trzy kolory: czerwony, zielony i niebieski (można podejrzewać, że istnieje jakiś związek tego nazewnictwa z faktem, że wszystko to działo się w Kalifornii w epoce psychodelicznej)".


Bill Bryson "Krótka historia prawie wszystkiego" (A Short History of Nearly Everythingin), Zysk i S-ka 2006, przełożył Jacek Bieroń, str. 178

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz