No i się ciągle dzieje i dzieje. Jechałam motocyklem na Mazury, jako pasażer, wracałam podobnie, prosto z motoru do pociągu i teraz siedzę we Wrocławiu. Jutro znów jadę w daleką drogę i pojutrze jadę w daleką drogę i potem znowu i znowu i znowu..... Sama nie wiem o co chodzi. Póki co jest ok. Czy ja wreszcie osiądę i będę miała czas spokojnie poczytać? Chciałabym to wiedzieć.
Odwiedziłam we Wrocku miejsce, gdzie rok temu tak dobrze mi się tańczyło. Teraz też się tam dobrze tańczy. Legenda wrocławskich knajpek... Potwierdzam :) Miejsca i ludzie nadzwyczaj mili. Pozdrowienia dla Oli i Piotra, moich nowych przemiłych znajomych z pewnej uroczej wrockowej knajpeczki.
Jechałam motorem.... Głośno, ale fantastycznie. Na motorze mogłabym mieszkać. Spodobało mi się, niestety. Czy ktoś może ma na zbyciu motocykl, okazyjnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz