.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

sobota, 7 listopada 2015

zwykłość


Po wielu tygodniach przerwy aktywowałam gotowanie. Zawieszone, bo ciepło było, bo konkurs chopinowski i tylko woda na herbatę, bo krzątanie około kuchenne zagłusza i przeszkadza w słuchaniu. Ciepły posiłek przy coraz niższych temperaturach wskazany. Sprezentowana przez Panią Sąsiadkę biała herbata już mi bokiem wychodzi i postanowiłam wrócić do czerwonej. Jeszcze lipa i malina, ale to gdy chłody spotęgowane albo gardło drapiące.

Gdy grypa - kwiat lipy i syrop z malinką.
Dokładnie otulić pacjenta pierzynką

Jak mawiała ciotka Malwinki, Molesta Zgrzypik, w Tajemnicy szyfru Marabuta Macieja Wojtyszki.

Nie muszę już codziennie słuchać Chopina, nie muszę już nawet słuchać muzyki klasycznej. Ale chętnie słucham sobie skrzypiec, od których mnie całe życie skutecznie odrzucało. W serialu Dziewczyny ze Lwowa jest fajny wątek o skrzypaczce Ulianie, urozmaicony autentyczną muzyką skrzypcową. Więc jest Bach, Czajkowski, Wieniawski w dość sporych jak na polski serial dawkach. Chopina usłyszałam ostatnio w serialu tureckim o Szecherezadzie (Tysiąc i jedna noc).

Idę wczoraj jeść obiadek, wchodzę do pomieszczenia zaludnionego i słyszę rozmowę dwóch młodych ludzi. Coś o konkursie chopinowskim. Idę do Pani Sąsiadki, a ona Chopina słucha. Wsiadam do autobusu, a tam chłopak opowiada kolegom o Krakatau. Pisałam o tym wybuchu rok temu tutaj, oglądałam też film. Niedawno obejrzałam, jak zwykle, garść krótkometrażówek i etiud filmowych. Najbardziej polecam Chomika, spłakałam się ze śmiechu. Zwłaszcza przy piosence Gawędy. Dobre były też Opowieści z chłodni. Wszyscy mówią o nowym Bondzie, a nikt nie posługuje się tytułem. Może dlatego, że Bonda nie oglądałam i oglądać nie zamierzam, żadnego, znam tytuł, mianowicie Spectre. W Hameryce będą kręcić film, którego nigdy nie obejrzę. Ekranizacja "kontynuacji" trylogii Stiega Larssona. Obiecałam, że nie przeczytam tej sztucznej książki, dorzucam obietnicę nieobejrzenia filmu. I wszelkich następnych w serii, obawiam się, licznych. Przykre. Umacnia mnie w postanowieniu odtwórca roli Mikaela Blomkvista, czyli Bonda z ostatnich filmów.


"Hej, hej, hej! Hej, hej, hej!
Dobry dzień! Dobry dzień!
Jak niedobry, jak niedobry, to go zmień"

A, zapomniałabym. Mam dziś urodziny.

2 komentarze: