.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

środa, 31 grudnia 2014

Próspero Año Nuevo


Fajny to był rok ten 2014. Jeszcze czytam, choć starość nadciąga, coraz mniej się chce, wszędzie nowe technologie, "internety", a ja jeszcze ciągle oczami po papierze. Syn, jedyne me dziecię, wyprowadził się z domu i rozpoczął samodzielne życie, kilkaset kilometrów stąd. Mam codzienność tylko i wyłącznie dla siebie, z czego powoli zaczynam korzystać, się rozkręcam ;) Przypomniałam sobie, jak fajnie jest oglądać filmy. Wydarzeniem tego roku było coś o czym nie mogę napisać, ale wstrząsnęło mną mocno i bardzo pozytywnie. W tym roku pożegnałam też wiekuiście bliską mi osobę nie będącą rodziną, wieloletniego kumpla, momentami przyjaciela. Przykre, że nie mogłam mu pomóc, bo jedyne czego chciał ode mnie przez ostatnie miesiące, to bym skoczyła do monopolowego. Czytałam jego kartę zdrowia, kiedy poszłam za niego do przychodni po zmianę recepty, a on po wyjściu ze szpitala był za słaby, by sam się doczłapać te dwie przecznice. Po tej lekturze zdziwiłam się mocno, że on w ogóle jeszcze żyje. Znałam jego pin do karty kredytowej, czasem wyniosłam śmieci, czasem zrobiłam zakupy czy zapłaciłam rachunki. Kiedyś poszłam z nim do przychodni, innym razem pojechałam do szpitala, gdzie wisieliśmy pół dnia na krzesełkach w tłumie czekając na formalne przyjęcie na oddział. A potem informacja na Naszej Klasie od jakiegoś Marka, że D. nie żyje. I koszmarny pogrzeb, na który bałam się sama pojechać. A potem już spokój, choć nie było stypy, cała dość liczna rodzina rozjechała się, każdy do swojego domu. W każdym razie numer z komórki już mogłam bez emocji większych wykasować. Coś się skończyło, w puste miejsca wchodzą nowe wydarzenia, nowi ludzie, w komórce przybywa nowych numerów w zastraszającym tempie. W żywocie pustelnika następują coraz częstsze i dłuższe okresy zawieszenia. I to chyba dobrze. Więcej się ruszam, czego i Wam życzę!

A tak najbardziej to życzę sobie, Wam i całemu światu, dobrej komunikacji, ze sobą, z innymi. Dobrej i coraz lepszej komunikacji na każdym poziomie, międzyludzkim, międzynarodowym, międzyreligijnym, międzycząsteczkowym, międzykomórkowym.

4 komentarze:

  1. Zdrowia i wszelkiej pomyślności w 2015 roku. Oraz licznych rozkoszy intelektualnych. A samotności tylko tyle, ile potrzeba. Bo każdemu czasami jej trzeba. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Agnieszko, Tobie również zdrowia i dużo energii pozytywnej. I niekończących się stosów dobrych książek w zasięgu :)

      Usuń
  2. A ja nie mogę się skupić na podsumowaniu. Może nie wydarzyło się nic aż tak spektakularnego. A może mam nadzieję, że wiele z tego, co tworzyło codzienność w 2014 będzie wciąż obecne w roku, w którego nazwie zmieniła się jedna cyferka...
    Życzę smakowania chwil, według gusty i potrzeb. Wszystkiego, co dobre. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Tamaryszku. Tobie życzę w 2015 co najmniej kilku niezapomnianych filmowych festiwali i co najmniej kilka filmów pozostających w głowie i sercu na zawsze.

      Mnie to mini podsumowanie samo dopadło przy zmywaniu naczyń, potem je tylko spisałam.

      Usuń