.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

środa, 30 marca 2011

"... i w norce zapanowała zdumiewająca cisza"


Kajetan podszedł do aparatury odtwarzającej i nacisnął klawisz.
  Z głośników popłynęła muzyka klasyczna.
  Był to jeden z tych utworów, które nazywa się symfoniami.
  Zaczęli się wsłuchiwać.
  Dźwięki tworzyły melodię, współbrzmiały, harmonizowały ze sobą, opadały i wznosiły się, i z całą pewnością oddziaływały na wrażliwość odbiorców.
Był w tych dźwiękach jakiś czar i tajemnica, choć przecież nie przenosiły żadnych wyraźnych znaczeń i mogły być interpretowane na wiele sposobów.
  "Więc choć bez słów a jednak... - pomyślał kot delikatnie, dyrygując łapką.
- A jednak co..." - zastanowił się po chwili.
  I nie udzielił sobie odpowiedzi.
  Zasłuchany wyłączył się z nurtu codzienności i przeniósł w krainę dźwięków.
  Oto podbiegły do niego uśmiechnięte Glisanda i  razem z nim zaczęły radośnie ślizgać się po szczytach i dolinach kołysanych przez rytmiczne brzmienie.
  Oto uczestniczył w jakimś dramacie, który najpierw skradał się niepokojąco, by potem przemienić się w radosne wyzwolenie, oto wreszcie muzyka wciągnęła go w tryumfalny taniec, choć tak naprawdę siedział w wiklinowym fotelu i nie poruszał się zbyt gwałtownie, by skrzypienie nie zakłóciło mu odbioru.
  A gdy wreszcie zabrzmiały końcowe akordy i w norce zapanowała zdumiewająca cisza, przerywana tylko cichutkim skwierczeniem dopalających się świec, nie tylko Makawity, ale wszyscy uczestnicy tego wieczoru mieli dziwne odczucie.
  Nie bardzo mieli ochotę formułować jakieś wnioski, precyzować pojęcia, dopowiadać uczucia, które nimi targały.
  A równocześnie byli pewni, że to było przeżycie wspólne, że wszyscy słuchacze ulegli potędze i wdziękowi muzyki (...). Ech! Muzyka! Muzyka!

fragment książki Macieja Wojtyszki "Bromba i filozofia"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz