Odilon Redon - Budda
Cisza, tramwaje za oknem nie hałasują, za to po siódmej rano pielgrzymka z rozmachem i rozgłosem przemknęła nieopodal wywołując moje wielkie zdziwienie (nie widziałam, słyszałam tylko odgłosy, myślałam nawet, że ktoś transmituje na cały regulator Przystanek Woodstock, się okazało potem, że to pieśni kościelne były:). Trochę czasu na czytanie, ale to i tak wszystko za mało, za krótko :((( Ale skoro nie może być inaczej, to niech chociaż będzie tak jak jest...
Obiad ugotowany, zjedzony i pozmywany, nietypowa sytuacja dla mnie, że w ogóle jakiś obiad w okolicach pory zwanej obiadową...
Robercik skarb na kółkach, rzutem na taśmę dodał do puli dumy narodowej jeden punkcik.
A moje myśli błądzą w przeszłości, nie mnie sądzić, czy odległej, czy dopiero co niedawno minionej, zależy dla kogo, z jakiego punktu odniesienia. Jakoś tak dziwnie moje ostatnie zainteresowania splatają się z różnymi wydarzeniami: "Katyń" Wajdy, film "Fałszerze", temat okrętów podwodnych, rocznica powstania warszawskiego - i ukierunkowują rozważania na temat całokształtu jakim była II Wojna Światowa i udziału w niej naszego kraju. Coś mnie się takiego dziwnego zrobiło, nie wiem czemu akurat mnie i czemu akurat teraz, być może dlatego, żeby przeze mnie poszło dalej, do mojego syna?
Na nowo przeżywam napaść na Polskę, z obu stron, spustoszenia wszelakie, także w duszach, w sercach. Żniwo śmierci, okrutnych bezlitosnych śmierci, ruiny materialne, kulturalne, głębokie dziury w ziemi, w narodzie, w grupach społecznych. Zawiedzione nadzieje, spełnione najskrytsze obawy, zaskoczenie, zawód za zawodem, dezorientacja. Dramat to mało powiedziane, to była niekończąca się seria grupowych i pojedynczych małych dramatów.
Lubię Niemców, nadal lubię ludzi, muzykę, ichniejsze filmy, nawet do języka się prawie przekonałam. Ale pan H. ... Nie mogę wyjść z zadziwienia, jak tak bardzo narodowi niemieckiemu zawrócił w głowie... Dlaczego tak się dzieje, że ludzie wyłączają mózgi i na kształt posłusznego ogłupionego stada baranów podążają w unicestwienie... A może kiedyś uda się zbudować wehikuł czasu, wrócić do lat 30 dwudziestego wieku i spacyfikować pana H, jak ktoś mądry zawczasu radził ale "mądrzejsze" osoby z ważnych krajów rady zlekceważyły.
Istnieje seria książek opisująca alternatywną historię, być może jest i opisująca losy świata bez pana H i jego poczynań? Poszukam...
A póki co rozłączam neta i rozpoczynam decywilizację, skoro okoliczności sprzyjają.
No, może jeszcze tylko obejrzę sobie te kilka filmów, które ze sobą zapobiegawczo zabrałam (tylko takie tam polskie starocie: Popioły, Faraon, Popiół i diament) ...
~Antyczna
OdpowiedzUsuń03/08/2008 o 21:37
Ja wojna zyje caly czas… ale nie nienawiscia czy czyms w tym rodzjaju – smutkiem raczej. Zgadnij jaki utwor mam ustawiony jako dzwonek w telefonie? „Polskie Drogi” mp3 ;) I za kazdym razem jak go slysze, to gdzies tam sciska w srodku. I caly czas pamietam, i chce pamietac i glowe sklaniam ku tym wszystkim, ktorzy walczyli, wszystkim! A szczegolnie tym z Powstania Warszawskiego, na temat ktorego wciaz slyszy sie tyle zlych slow. Moj pierwszy artykul jaki pisalam do tego koscielnego pisemka byl o Powstaniu Wielkanocnym irlandzkim. Nie sposob bylo nie odwolac sie do naszych powstancow. I na jednych i na drugich pluli i pluja… a ja patrze na nich jako na tych, ktorzy sie odwazyli wyjsc z szeregu by wywalczyc dla nas wolny kraj. Co z tego ze nie bezposrednio. Co z tego ze nie od razu. Czy Ci co stali z boku wogole to widza? Czy doceniaja? Nie. A do Niemcow jakos… nie zebym ich nie lubila i tez nie z powodu wojny. Zawsze jakos czulam miedzy nami mur, a w Niemczech kilka razy bylam bo moja prawie cala rodzina tam mieszka. Jakos… no cos jest :)
~xbw
04/08/2008 o 07:12
Małe składowe, małe cegiełki wygranych, małe akcje, większe akcje – to droga do efektu końcowego. Jeśli ktoś tego nie docenia, powinien mieć możliwość wejścia w gorszą alternatywę, co by było, gdyby nie te powstania… Może nas by nie było, a może mówilibyśmy obcym językiem…… Jeśli chodzi o Niemcy, no lubię i nic na to nie poradzę :) Każdy pobyt był udany, ludzie mili, nawet w czasach kiedy ogłaszano w sklepach przez megafony, że wchodzi polska grupa, ja się z młodymi Niemcami dogadywałam, akceptowali mnie a ja ich, ciekawe – dlaczego? A niemieckie filmy – no, UWIELBIAM.
~Bastek
10/08/2008 o 16:03
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że historia lubi się powtarzać, nawet po troszku obecnie się dzieje, ale świat zdaje się głuchy i ślepy… Ja już nie myślę o tym, co było. Liczy się tylko, aby przetrwać przyszłość. Pozdrawiam :)
~xbw
10/08/2008 o 20:01
Nie można nie brać pod uwagę przeszłości. Cykliczność wydarzeń wręcz nakazuje rozumowi spoglądać wstecz. Mały kumpluje się z dużym, nosi za nim tornister, daje odpisywać lekcje w nadziei, że w biedzie duży pomoże, zrewanżuje się, obroni. I nieodmiennie od lat jest tak samo, zdziwienie, zaskoczenie, rozczarowanie….