Coraz lepiej i aż żal wyjeżdżać. Co prawda są tu ulice, gdzie nr-y parzyste i nieparzyste są po tej samej stronie ulicy, ale to szczegół. Z dnia na dzień aklimatyzuję się i wtapiam coraz bardziej, ku mojemu WIELKIEMU zaskoczeniu. Albo to miasto tak ma, że każdemu tu dobrze, albo to ja tak mam, że mi wszędzie dobrze. Albo jeszcze co insze, tylko nie wiem, co by to mogło być.
Wylądowałam gwałtownie i niespodziewanie pod Kopcem Kościuszki. W nocy wyglądał jak gigantyczny statek kosmiczny, z oświetloną kopułą połyskującą zielonkawo... A nad kopcem księżyc pomrugiwał, w otoczce, taka źrenica księżyca...
Zadzwoniłam do Syna, Przyjaciela i Kumpla z pozdrowieniami spod UFOkopca.
W autku podwożącym leciało Paranoid Black Sabbath, pomyślałam, że lubię tu być :)))
Zjadłam w dopóźnaotwartej jadłodajence mojojedzeniowej.
I pożegnaniowo przeciągnęłam swoją osobę po brukach Rynkowych i okołorynkowych.
Niechcący oko zawiesiłam na okładkach za szybą i utknęłam na dłużej w bramie Floriańskiej. Ale czyż nie było warto, no sami powiedzcie:
- Potęga obrzydzenia Esej o wstręcie
- Imperium osmańskie
- Kultura japońska
- Uczeni przed lustrem
- Odkrywanie miast Antropologia obszarów miejskich
- Obecność mózgu w świadomości Empiryczny status zjawisk subiektywnych w świetle psychofizjologii
- Nauczanie języka arabskiego
- Literatura żydowska od epoki biblijnej do haskali
I cała masa innych przeciekawie zapowiadających się na pierwsze luknięcie tytułów...
Nie wiem już, po raz który z kolei stwierdzam, że życie jest stanowczo zbyt krótkie, zapewne nie ma szans na przeczytanie, ale i tak podaję namiary, sobie na przyszłość bądź wszystkim zainteresowanym (ale vonegutowo się tu zrobiło :):
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
www.wuj.pl
mów mi "wuju".....