.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

środa, 6 lutego 2008

rozdział: film



Tak sobie myślę, że czas najwyższy skończyć masowe oglądanie filmów (nie na zawsze, Boże broń!) i trochę poczytać. Zredukowałam trochę podniebny stos filmów z poczekalni i teraz zamierzam zrobić to samo ze słowem pisanym oczekującym niecierpliwie na mój już mocno spragniony pisanego na papierze wzrok.

Właśnie z kina wróciłam....



Aby ułatwic sobie czasowe zatrzaśnięcie jednych drzwi, a szerokie rozwarcie innych, poniżej podsumowanie mojego "oglądactwa" z ostatnich 2 miesięcy, uprzedzam, trochę tego będzie.

No, to może po kolei wspak, dokąd sięgam pamięcią, czyli gdzieś do listopada zeszłego roku.



Telenowela (En Soap), reż. Pernille Fischer Christensen, Dania 2006 --- Przeuroczy, jestem pod wrażeniem jako że dopiero co, jedną nogą jeszcze w kinie stoję i całkiem wyjść nie mogę. Sporo osób jednak mogło, i to w pierwszej połowie filmu, pewnie złapali się na zmyłkę - tytuł, liczyli na coś głupawego i się srodze zawiedli.



Lejdis, Polska 2008, śmieszny :) --- Warto było :)



Magnolia, reż. Paul Thomas Anderson, USA 1999 --- Początkowo budzi rozdrażnienie hałaśliwą przeszkadzającą w dialogach muzyką, przeraża długością i wielowątkowością. Ale muzyka stopniowo zaciekawia, wątki się łączą i długość przestaje mieć znaczenie... Gdybym mogła, obejałabym od razu od początku jeszcze raz, ale akurat czasowa nie byłam bo weekend mi się wziął i skończył, jak mógł... Stanowczo muszę jeszcze wysupłać te 3 godziny (lub sześć, dziewięć, dwanaście...:) na ten właśnie film, kiedyś...



Babel, reż. Alejandro Gonzalez Inarritu, Francja , Meksyk , USA 2006 --- Dobre. Zwłaszcza część "japońska", przerażający świat współczesnej głuchoniemej nastolatki. Wszystko przez Kurosawę chyba, umiłowanie japońskości...



Capote, reż. Bennett Miller, Kanada 2005 --- Ten film chcę mieć. I wszystko jasne. Nie wiedziałam, że można mieć IQ 215.



Duchy Goi (Goya's Ghosts), reż. Milos Forman, Czechy , Francja , Hiszpania , Wielka Brytania 2006 --- Po filmie rzuciłam się do neta zawrzeć bliższą znajomość z dziełami tytułowego. No co, w życiu nie ma czasu na wszystko i własnie Goya jakoś mi umknął... Ale nadrabiam, nadrabiam. Warto, i film i obrazy Goi, o Święta Inkwizycjo!



Cząstki elementarne (Elementarteilchen), reż. Oskar Röhler, Niemcy 2006, wg powieści Michela Houellebecqa --- To mi sie podobało! Co insze film, a co insze książka, stanowczo polecam i to, i to. W scenie "balkonowej" chyba krzyknęłam głośno, bo aż moje dziecię przybiegło pytać co jest... Pod koniec miałam "spocone oczy".



To było morderstwo/Śmierć ma okna (Murder, She Said), reż. George Pollock, Wielka Brytania 1962, wg powieści Agathy Christie --- Nauczyć się trzeba nieoceniania po wyglądzie... Struszeczka żwawa a paskudna, pozornie odpychająca jak ropucha, ale równa, fajna, myśląca i błyskotliwa. Ach, ten klimat starych czarno-białych filmów angielskich, wiktoriańskie wnętrza...



Tootsie, reż. Sydney Pollack, USA 1982 --- Taxi, taxi..... TAXI !!! Dziwka... I tym podobne niezapomniane scenki i dialogi - zawsze sobie warto przypomnieć.



Lolita, reż. Stanley Kubrick, USA 1962, wg powieści Vladimira Nabokova --- Doskonałe, jak niemal każdy Kubrick... Najpiękniejsze jest to, że oglądając jego jeden film, czuję się jakbym oglądała wszystkie jego filmy jednocześnie, kiedy mówi Humbert mam wrażenie, że mówi HAL 9000...



Dharm, reż Bhavna Talwar, Indie 2007 --- Porząsnęło mną, i to mocno... "Oby zwyciężył rozsądek". Oby...



Wielki sen (The Big Sleep), reż. Howard Hawks, USA 1946, wg powieści Raymonda Chandlera --- Zadziwiające jak przez lata ewoluował sposób padania po "pif paf". Ach, ten klimat starych czarno-białych filmów amerykańskich :)



Wrześniowa miłość (Eine Liebe im September), reż. GloriaBehrens, Niemcy 2006 --- Romantycznie o miłości w wieku przedgeriatrycznym, (przecinek) z końmi i piękną zamkową wieżą w tle. Atrakcyjna zwlaszcza ta wieża :)



Inwazja porywaczy (łowców) ciał (Invasion of the BodySnatchers), reż. Donald Siegel, USA 1956 --- Dawno temu o kosmitach :) Ach, ten klimat starych czarno-białych filmów amerykańskich...



Benny & Joon, reż. Jeremiah S. Chechik --- Lubię filmy o łamaniu stereotypów, nie mylić z typami stereo. Basterokitonowaty.



Rozwód po włosku (Divorzio all'italiana), reż. Pietro Germi, Włochy 1961 --- Ach ten Mastroianni. Ach, ten klimat starych czarno-białych filmów włoskich...



Angielski pacjent (the English Patient), reż. Anthony Minghella --- No w końcu musiałam taką sławę i ja obejrzeć kiedy "samo do domu przyszło" i nawet mi się podobało!



Rekrut, The Recruit, reż. Roger Donaldson --- Agenci, podwójni agenci, szpiedzy, FBI, Al Pacino....



Vinci, reż. Juliusz Machulski --- No, jak Polak chce, to potrafi, a jak chce i potrafi to całkiem niezły produkt wielokrotnego użytku wyjść może. Z arcydziełam w tle. No i ta Klos...



Wieczna miłość (Immortal Beloved), reż. Bernard Rose --- Warto głównie dla muzyki Beethovena. No i fajnie sie ogląda, kiedy ulubieni aktorzy grają, jak zwykle dobrze.



Wielka ekstaza snycerza Steinera (Die Große Ekstase desBildschnitzers Steiner), reż. Werner Herzog, dokument, muz. Popol Vuh--- Film dokumentalny. Oto SZTUKA.



Dowód (Proof), reż. John Madden --- I ja to oglądałam? Ale o czym to było, zaraz zaraz, znana aktorka, Gwyneth Paltrow, i ...pusto. Zaraz sobie przypomnę, moment jeszcze, no co, późno już, dużo tego w końcu obejrzałam. No, może i nie warto było oglądać. A, już już, matematyka, naukowcy, choroba psychiczna, ona, on, miłość, toksyczna troskliwa siostra... No sami zdecydujecie czy sie decydujecie.



Mała Miss (Little Miss Sunshine), reż. Valerie Faris, Jonathan Dayton --- Tak, tak, do obejrzenia w ciemno, zbawny refleksyjny film drogi.



Świat według Garpa (The World According to Garp), reż. GeorgeRoy Hill, wg powieści Johna Irvinga --- Film zdecydowanie tak, książka toż samo.



Efekt motyla (The Butterfly Effect), reż. J. Mackye Gruber, Eric Bress --- Tak, ciekawy pomysł, ciekawy, i ciekawe, czyj?



Ghost World, reż. Terry Zwigoff --- Owszem.



Prestiż (The Prestige), reż. Christopher Nolan --- Presti....digi...tatorzy dwaj. Dobry ale nie mój.



Dobre życie (La Buena Vida), reż. David Trueba --- Zdaje się, że każdy hiszpański film łykam w całości bez popijania i chcę jeszcze. No, nic na to nie poradzę, kino hiszpańskie niepowtarzalne jest i basta. Kocham hiszpańskie filmy. Wyznałam się... Dobre życie, dobry film. Mój mój, po trzykroć mój.



Świat zabawy (The House of Mirth), reż. Terence Davies, wg powieści Edith Wharton --- Być kobietą niezależną od czasu i miejsca nie było łatwo, nie jest łatwo i nie będzie zapewne łatwo, póki świat istnieje. Okrutne. Zaczęłam się przekonywac do Gillian Anderson.



Trzy kolory: Niebieski (Trois couleurs: Bleu), reż. Krzysztof Kieślowski --- Syn w "Kieślowskim", matka wreszcie ogląda. O dziwo, nie było tak źle, a nawet dużo lepiej. To naprawdę bardzo dobry Kieślowski.



Ludzkie dzieci (Children of Men), reż. Alfonso Cuarón, wg powieści P.D. James --- Jeśli ktoś się bardzo nudzi... Nie czytałam, ale może lepiej na książce poprzestać..



Most do Terabithii (Bridge to Terabithia), reż. Gabor Csupo --- Koniecznie, koniecznie, proszę.



Wspaniała rzecz (Beautiful Thing), reż. Hettie MacDonald --- Klimacik, angielskość do bólu. Łamie. Typy. No podobał mi się. Końcówka rewelacja :) Nucę do dziś Dream a Little Dream of Me Mamas & Papas... Film zajął pierwsze miejsce na liście 10 najlepszych gejowskich filmów wszechczasów jakiegoś brytyjskiego magazynu.



Smok: historia Bruce'a Lee (Dragon: The Bruce Lee Story), reż. Rob Cohen --- Trochę mi się podobał, a trochę nie. Za mało Bruce'a Lee w Bruce Lee.



Spekulant (Rogue Trader), reż. James Dearden --- Koniecznie! Pomijając fakt, że maklera gra Evan McGregor.



Las Vegas Parano --- Szczyty i wyżyny. Popłakałam się (histerycznie) przy "nie biegnij!". Bez dalszych komentarzy. Chcę to oglądać za każdym razem, jak spada mi poziom humoru we krwi, ale skąd to wytrzasnąć?



Życie na podsłuchu (Das Leben der Anderen), reż. Florian Henckel von Donnersmarck --- No, to trzeba obejrzeć, pozycja obowiązkowa, dla każdego.



Małe dzieci (Little Children), reż. Todd Field --- Nawet nawet...



Dom Latających Sztyletów (Shi mian mai fu), reż. Yimou Zhang --- Rarytas dla oczu moich, niesamowite bogactwo barw, błogość dla uszu moich, im dziwniejszy język tym błogoś uszu moich większa :) Przypominam, wszystko oglądam zawsze w języku oryginalnym z polskimi napisami, bo tylko takie oglądanie jest dla mnie pełne i ma sens.



Labirynt fauna (El Laberinto del fauno), reż. Guillermo del Toro --- Rozczarowałam się. Zbyt dużo wojny, zbyt mało baśni. Chyba nie chciałabym obejrzeć powtórnie. Ale film niewątpliwie bardzo bardzo dobry.



Harry Potter i więzień Azkabanu (Harry Potter and the Prisonerof Azkaban), reż. Alfonso Cuarón --- Bo lubię. Ale cierpię, czegos mi brak w tym filmie, ale nie mogę dojść, czego konkretnie. Choć Cuarón akurat OK.



Wściekły byk (Raging Bull), reż. Martin Scorsese --- Nie miałam wyjścia, Ukasz oglądał i martwa cisza musiała w domu zapanować. Teraz już bez emocji.



Zakochany bez pamięci (Eternal Sunshine of the Spotless Mind), reż. Michel Gondry --- Dziwny, za bardzo.



Porozmawiaj z nią (Hable con ella), reż. Pedro Almodóvar --- !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



I twoją matkę też (Y Tu Mamá También), reż. Alfonso Cuarón --- Mniam mniam. Meksyk...



Złe wychowanie (La mala educación), reż. Pedro Almodóvar --- Almodovar, no comments.



Traffic, reż. Steven Soderbergh, Niemcy, USA 2000 --- Mam nowego ulubionego aktora... Benicio Del Toro. I nie dziwię się, że film taki zasypany. Mają, na co zasłużyli. Dosypuję się :) Te wszystkie sceny meksykańskie... Jak dobrze mieć taki film na półce.



Porachunki (Lock, Stock and Two Smoking Barrels), reż. Guy Ritchie --- Mąż swojej żony Madonny. Ale biję brawo, udało się, ten film to jest to. Dla milośników Pulp Fiction rozrywka przednia.



Adaptacja, reż. Spike Jonze --- Masakra z kilkoma zaledwie fragmentami wartymi zapmiętania. Shame on you, Nicolas..... Po co w to wchodziłeś?!



Ciśnienie (Below), reż. David Twohy --- No mam słabość do łodzi podwodnych i Darrena Aronofskiego, choćby tylko w roli współscenarzysty.



21 gramów, reż. Alejandro Gonzalez Inarritu --- Pierwsze zetknięcie z Benicio :) Aktorstwo trójki głownych bohaterów - najwyższe wyżyny, mistrzostwo. Sean Penn jak zwykle genialny, ale zwracam uwagę na Naomi Watts. Jeszcze może na fali Amores Perros obejrzę?


La tierra giró para acercarnos
giró sobre sí misma y en nosotros,
hasta juntarnos por fin en este sue?o
(fragment wiersza Eugenio Montejo)


The earth turned to bring us closer,
it spun on itself and within us,
and finally joined us together in this dream


Ziemia drgnęła by nas do siebie zbliżyć
zakręciła sama i w nas aż sprawiła,

że obydwoje znaleźliśmy się w tym śnie


"pues cuando ardio la perdida reverdecicron sus maizales"

"kiedy spłonęła pustka, zazieleniły się pola kukurydzy"



K2, reż. Franc Roddam --- Himalaje.....AUUUUUUUU...



Sin City, reż. Robert Rodriguez --- Ukasz mi kazał. I dobrze, bo też z Benicio :)



Revolver, reż Guy Ritchie --- Ukasz mi kazał.



Billy Elliot, reż. Stephen Daldry --- Warto, warto, bardzo warto, znów ta angielskość w każdej sekundzie filmu. No i ta niebiańska końcowa scena, kiedy tancerz, niczym Niżyński, robi wyskok - tu w roli Billego Elliota Adam Cooper....



Wrzeszczący faceci (Huutajat), reż. Mika Ronkainen --- Dla mnie bomba :)



Anioł przy moim stole, reż. Jane Champion --- A jednak czasem i mnie coś może zaskoczyć, na przykład ten film. Słuchajcie, koniecznie!



Noi Albinoi, reż. Dagur Kari --- Nadal chcę wskoczyć do tego filmu...



Zemsta po latach, reż. Peter Medak --- Stanowczo najlepszy dreszczyk jaki widziałam, a do tego piękny taki...



Wojna zimowa (Talvisota), reż. Pekka Parikka --- Fiński film, hułła!!!



Pianistka, reż. Michael Haneke --- Dobre Jelinkowe, muzycznie mniam, aktorsko dobrze. Dodatkowo dziwne.



Zakochani widzą słonie, reż. Dagur Kari --- Rewelacja, czarno-biały z jedną przepiękną nasyconą barwami sceną w kolorze, chcę więcej takich filmów!



Kochanek Lady Chatterley, reż. Ken Russell --- D.H. Lawrence na ekranie, mistrz pokazany przez innego mistrza.



Odmienne stany świadomości, reż. Ken Russell --- Jak miło było przypomnieć sobie po latach... Kena Russella zawsze przyswajam w każdych ilościach.



Adrenalina (Crank), reż. Bian Taylor --- Brawo Amy Smart :)



Się zmęczyłam, dobranoc, film na noc.

1 komentarz:

  1. ~Senni(seniusia.blog.onet.pl)
    09/02/2008 o 14:16

    Poszalalas moja Droga:)). Ja chyba bym nie dala rady tylu filmow w tak krotkim czasie obejrzec:),chociaz i tak teraz ogladam 1-3 na tydzien jak jest czas,raczej nowosci i raczej tylko komedie wszelkich odmian,inne filmy,szczegolnie horrory czy jakies psychopodobno nie dzialaja na mnie dobrze.ostatnio obejrzalam przez pomylke film o smierci,ktory mial byc komedia,ale nie byl… potem mi sie przez noc i pare dni wkrecalo,ze umieram,ze zaraz mi sie cos stanie itd… ukhmmmm nic milego. Sciskam cieplutko
    Senni


    ~xbw
    13/02/2008 o 19:01

    Ja to jeszcze nic, mój ukochany synoczek, nieodrodny syn własnej matki, bije wszelkie rekordy, w lutym obejrzał już 37 filmów, same dobre, klasyka filmu (Chaplin, Hitchcock itp) …. Przywiozłam sobie dziś od ojca ze 20 książek, które bezwzględnie i koniecznie muszę przeczytać, wszystkie oczywiście natychmiast. A z drugiej strony Ukasz przynosi takie perełki filmowe… Chyba się „roztroję”, jedna ja do filmów, druga ja do książek, a ta trzecia ja do normalnego życia (Michael Keaton się kiedyś wziął i sklonował). Pozdrawiam szczególnie wszystkich mających podobne dylematy, pozostałych serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń