No więc, umarł. Ale pożył solidnie, swój czas zapełnił gęsto konkretną treścią. Jest z czego korzystać, czerpać, karmić się. Nie odstawiać na półkę, w zakurzone zakamarki pamięci.
Jesteśmy bogatym krajem. Bogatym w dzieła literackie. "Tango" to nie tylko utwór sceniczny, to kopalnia kamieni szlachetnych.
Artur, Stomil, Eleonora, Eugenia, Eugeniusz, Edek i Ala, bohaterowie "Tanga", żyją pod jednym dachem, ale nadużyciem byłoby powiedzenie, że w harmonii. Nadeszły nowe czasy, nowoczesności, wyzwolenia ze starych skostniałych form i konwencji. Ludzkości już nic nie krępuje. Wszystko jest dozwolone, nie ma żadnych zasad. Artur, dorodny młody człowiek lat 25, nie chce funkcjonować w zastanym porządku, w którym nie ma żadnego porządku, gdyż on właśnie pożąda porządku, zasad, ustaleń. Wchodzi w konflikt z rodziną, w końcu postanawia działać. Posądzony zostaje o potrzebę tragedii, o formalizm, o egoizm. Artur z kolei oskarża rodzinę o tchórzostwo, brak skromności, inicjatywy, o zaniechanie działania, o ugrzęźnięcie w niewoli farsy. Zwyczajowe i odwieczne ścieranie się pokoleń. Finał smutny.
Hasła, zwłaszcza te wartościowe, tracą w momencie ich wygłoszenia. Stają się automatycznie śmieszne, puste, głupie, sztuczne, nie na miejscu, odpychające. Hasła powinny być wypowiadane bezgłośnie, wewnętrznie, a realizowane po cichu, wtedy utrzymują głoszone wartości.
Sławomir Mrożek
"Tango"
rok wydania: 1964
"Tango"
rok wydania: 1964
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz