Wzięłam się za oglądanie "Hawkinga", w połowie stwierdziłam, że może jednak włączę opcję napisów polskich i zaczęłam oglądać od początku. Gdzieś w trakcie zachciało mi się poczytać o fizyce kwantowej, więc teraz siedzę i czytam o fizyce kwantowej. Nawet nie wiem czy meczyk ze Szkocją obejrzę, póki co zarejestrowałam, że reprezentacja Polski U-21 wygrała z Litwą 5:0, niestety jedynie towarzysko.
Wciągnęło mnie. Atraktory, kot Schrödingera, solitony. Ekscytujące. Ale też trudne i ciężko przyswajalne. Na szczęście znalazłam obrazki ;) Szkoda, że nie dożyję czasów, w których fizyka kwantowa będzie w programie szkolnym podstawówek, bo będzie. Kiedyś.
Póki co to fizyki właściwie nie masz w szkole podstawowej, zaczyna się w gimnazjum, a i tak pewnie okrojona, jedna godzina w tygodniu. W ogóle, gdybyś uczyła w szkole, bo zakładam, że jesteś od tego daleka, chcę powiedzieć, że dzieci jakby coraz mniej inteligentne (oczywiście średnio), nie kumate, a do tego niewiele ich interesuje.
OdpowiedzUsuńAle tematyka ciekawa. Czytałaś Hawkinga, tzn. którą jego książkę? Ja czytałem "Krótką historię czasu" i było to ciekawe doświadczenie. Fajnie o fizyce kwantowej pisał Lem w swojej "Cyberiadzie".
Dzieci inteligentne, tylko system niedostosowany, uczący do perdeli. Zaprowadziłbyś dzieciaka do Centrum Nauki Kopernik, a wyszłoby młodym naukowcem, każde lub niemal każde.
UsuńDzieci są takie jak rodzice, a rodzice tacy, jaki kraj w którym żyją, oczywiste uproszczenie, ale z grubsza zgadza się. Jeśli ważniejsze są różowe buciki, markowy ciuch, gadżet nieprzydatny ale modny i kolorowy piórnik niż książka, rozmowa, własny przykład (ale z próżnego i Salomon nie naleje), to dzieci WYDAJĄ się być mniej inteligentne, ale przecież jeszcze się rodzaj ludzki nie zdegenerował. Jeszcze jest szansa na przywrócenie w głowach właściwego wartościowania.
Czytałam Wikipedię, świetna sprawa, bo można klikać w coraz to kolejne odnośniki i przechodzić sobie po definicjach, pojęciach, teoriach, tłumaczone wszystko dość przejrzyście. A "Krótka historia czasu" leży obok, zaglądam do niej w ratach, raz na kilka lat, niestety. Lem też w kolejce, wiem, profanacja.
Pamiętam, że ten prawie martwy kot swego czasu mocno zaprzątał moją młodzieńczą na ten czas głowę. Wraz z Hawkingiem, teorią strun i innymi tematami, które przekraczają moją zdolność percepcji.
OdpowiedzUsuńZdarzają się ludzie, którzy potrafią w zrozumiały sposób wyłożyć najtrudniejsze tematy. Hawking w zasadzie do nich należy. Dziś trochę go poczytałam i głowa spuchła mi tylko o jakieś dwa centymetry :)
Usuń