Zapora (Brandvägg) – Henning Mankell
A na początku był Mankell :)
Najpierw książeczki firmowane przez „Politykę” (chwała „Im” za to!), potem „Chińczyk”. No i rozgłos wokół trylogii Larssona - zostałam kupiona, przepadłam na amen w otchłani współczesnych powieści skandynawskich z wątkiem policyjno-kryminalnym. Ostatnio natknęłam się w bibliotece na „Zaporę”, nieczytaną jeszcze kolejną część z cyklu o komisarzu Wallanderze – zgarnęłam pazernie i chyłkiem ze zdobyczą za pazuchą umknęłam do przytulnego domowego kącika. Punktem wyjścia akcji są nie tyle wydarzenia (zabójstwo taksówkarza), co niemożność przyjęcia przez Wallandera do wiadomości i świadomości faktu popełnienia wyrachowanego mordu przez dwie nastolatki, dla niewielkiej korzyści finansowej, bez cienia wyrzutów sumienia, niewiara w nieumotywowane zabójstwo z zimną krwią. Dociekamy wraz z prowadzącym dochodzenie, co jest ważne, a co nas zwodzi na boczne ślepe tory. Przekopujemy się przez fakty stopniowo sobie uświadamiejąc wielowarstwowośc i złożoność materii prowadzonego śledztwa. W efekcie podjętych przez ekipę policji z Ystad działań oraz dzięki intuicji Wallandera podpowiadającej mu współpracę z nastoletnim hakerem, grupa fanatyków pragnących zburzyć porządek tego świata zostaje powstrzymana. Mankell w „Zaporze”, napisanej w 1998 roku, przewiduje schyłek dochodzeń opartych na dotychczasowych tradycyjnych szwedzkich metodach policyjnych, widzi konieczność pilnego otwarcia się na nowe technologie komunikacyjne, satelity, Internet. Książka została napisana pod zwrotnikowym słońcem, w Mozambiku, w treści także obejmuje wątek południowoafrykański. Mankell pisze krótkimi zdaniami. Taki jasny zwięzły przekaz treści czyta się doskonale. Jako dodatek do akcji otrzymujemy rozterki samotnego, rozwiedzionego pięćdziesięcioletniego policjana poszukującego kobiecego ciepła. Jego świat kręci się wokół pracy, sprawy oraz potrzeby osobiste spychane są na margines życia jako te mniej istotne. Psujący się samochód, dziurawy but, pożyczona kurtka, to wszystko są detale. Z absolutnej nieregularności w funkcjonowaniu Wallandera wyłania się w pewnym momencie porządek w chaosie, wszystko się prostuje i wyjaśnia, wskakuje na swoje miejsce. Wyjaśnia sie to, co na początku wydawało się niemożliwe, nieogarnione. Mankell spisuje przepływ myśli przez umysł komisarza i czuję się TROCHĘ tak, jakbym czytała Joyce’a.
"Zaporę" tłumaczono na polski 10 lat... Ukazała się u nas dopiero w 2008 roku. Pozostała jeszcze jedna nieprzetłumaczona na język polski powieść kończąca cykl o komisarzu z Ystad, "Den orolige mannen", napisana w zeszłym roku. Czekam, powiedzmy, że cierpliwie. Czekanie umilają mi 3 nieprzeczytane jeszcze powieści Mankella oczekujące pod ręką na swoją kolej.
Z internetowej strony wydawnictwa WAB dowiedziałam się o obecności Mankella na jednym ze statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, zatrzymanych przez Izrael. Być może w oparciu o to wydarzenie narodzi się kolejna powieść... Nie można Mankellowi odmówić wielkiego czynnego zaangażowania w sprawy społeczne, zdaje się, że współcześni Szwedzi właśnie tacy są, mocno zaangażowani.
"Zaporę" tłumaczono na polski 10 lat... Ukazała się u nas dopiero w 2008 roku. Pozostała jeszcze jedna nieprzetłumaczona na język polski powieść kończąca cykl o komisarzu z Ystad, "Den orolige mannen", napisana w zeszłym roku. Czekam, powiedzmy, że cierpliwie. Czekanie umilają mi 3 nieprzeczytane jeszcze powieści Mankella oczekujące pod ręką na swoją kolej.
Z internetowej strony wydawnictwa WAB dowiedziałam się o obecności Mankella na jednym ze statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, zatrzymanych przez Izrael. Być może w oparciu o to wydarzenie narodzi się kolejna powieść... Nie można Mankellowi odmówić wielkiego czynnego zaangażowania w sprawy społeczne, zdaje się, że współcześni Szwedzi właśnie tacy są, mocno zaangażowani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz