De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.
kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)
sobota, 17 lipca 2010
przeczytałam - "Rewanż" - Liza Marklund
Zaczęłam seryjnie czytać powieści kolejnej szwedzkiej pisarki. Na razie zdobyłam i mam za sobą jedną, za to o podwójnym polskim tytule.
Pisarką jest Liza Marklund, a przeczytana książka to "Sprängaren", wydana w Polsce dwa razy, raz jako "Rewanż" a drugi jako "Zamachowiec". Dlaczego niby nie komplikować, skoro można powiększyć chaos we wszechświecie, zgodnie z jego naturalną skłonnością, wszak entropia wszechświata rośnie...
Liza Marklund wydała już 10 pozycji, w dwóch z nich główną bohaterką jest Maria Eriksson, w ośmiu Annika Bengtzon, to tak gwoli uporządkowania.
Swoją "Marklundzką" przygodę rozpoczęłam z Anniką, główną bohaterką "Rewanżu", młodą dziennikarką, świeżo mianowaną szefową działu kryminalnego w sztokholmskiej gazecie codziennej. Annika zawodowo przystępuje do przekazania informacji o wybuchu bomby na stadionie olimpijskim, który to wybuch okazuje się tylko początkiem historii kryminalnej. Nieświadomie wplątuje się w okoliczności sprawy i zaczyna być niebezpiecznie. Wątek sensacyjny przeplata się z życiem codziennym w Sztokholmie końca XX wieku, z życiem kobiet i mężczyzn, pracowników redakcji gazety, ludzi przygotowujących mające się wkrótce odbyć Igrzyska Olimpijskie. Nacisk jest położony szczególnie na żywot kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Obraz jaki pokazuje Marklund nie nastraja zbyt optymistycznie, co dziwi w kraju, w którym od 201 lat nie było wojny.
Annika jest rozdarta na strzępy pomiędzy absorbującą ale uwielbianą pracę, męża, bardzo kochanego i należącego do tej "lepszej" części męskiej populacji, małe dzieci, kochane i uwielbiane, ale które bezwzględnie wymagają fizycznej i zaangażowanej obecności matki. Dziennikarka jest na właściwym miejscu, jest bardzo dobra w swoim fachu, jest też dobrą matką, tylko jak pogodzić jedno z drugim i wcisnąć w to jeszcze bycie żoną i gospodynią domową? Oto jest uniwersalne pytanie dręczące miliony kobiet aktywnych zawodowo.... Jak długo można znosić i walczyć z wyrzutami sumienia? Kiedy wreszcie umyć włosy, a może pójść do pracy z nieumytymi? Annika jest przeszczęśliwa, mimo wszystko, zarówno jeśli uda jej się napisać dobry teks, jaki i kiedy słyszy "kocham cię" od męża i dzieci.
"Rewanż" jest bogaty, w informacje, w refleksje i rozważania, wątek rozwikłania morderstw jest trochę pretekstem do całej masy przemyśleń na temat życia, sensu, dobra, zła. Stanowczo nie jest to bezwartościowy kryminał. Trochę rozbawiły i zdziwiły mnie skrupuły współczesnego Szweda w rodzaju: czy zatrudnić sprzątaczkę z Polski, czy kupić dziecku nowy rowerek, bo przecież używany jest korzystniejszy dla środowiska...
Jak tylko natknę się na kolejne, wydane już książki Lizy Marklund i doczekam się na następne, które, mam nadzieję, gdzieś tam w wydawnictwach są już tłumaczone, to zorganizuje sobie "szwedzkie święto czytania". Uwielbiam skadnynawskie powieści!! Czego i Wam życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz