Islandia to dla nas dziwny kraj. Kraj - wyspa, europejski "zadymiarz", ze słynnym Eyjafjallajökull (prawidłowa wymowa TUTAJ). Pani premier Islandii Jóhanna Sigurđardóttir w czerwcu tego roku wstąpiła w związek małżeński z Jóníną Leósdóttir, swoją wieloletnia partnerką. Wcześniej przez kilka lat rozważano, czy Islandia zbankrutuje. Islandczycy nie mają nazwisk w naszym rozumieniu, każdy jest czyimś -son lub -dóttir. Mówią językiem, który w piśmie nie zmienił się od XII wieku. W moim atlasie samochodowym Europy Islandii w ogóle nie uwzględniono. Nie ma moich ukochanych łąk - pól - lasów, jest LAWA. Są gejzery. O odmienności tego kraju można by długo, ale może innym razem. Teraz będzie o mojej pierwszej islandzkiej książce.
Arnaldur Indriđason jest znanym pisarzem. Na razie nie w Polsce, ale może to się z czasem zmieni. W każdym razie jest nagradzany i tłumaczony na coraz więcej języków, no i filmowany. U nas, jak to u nas, tłumaczenie jego książek rozpoczęto od trzeciej, "Mýrin", "W bagnie". Kolejną przetłumaczoną jest czwarta "Grafarţögn", "Grobowa cisza".
"W bagnie" to głównie genetyka i genealogia plus wątek kryminalny. Policjant Erlendur (o ile łatwiej się czyta, jeśli wszyscy bohaterowie mają tylko imiona...) próbuje wyjaśnić dość tajemniczą, nietypową sprawę zabójstwa starszego mężczyzny mieszkającego w suterenie niewielkiego domu w podmokłej bagnistej dzielnicy Reykjawiku. Zaczynają pojawiać się tajemnice, które Erlendur po kolei odkrywa, jak to w kryminałach bywa. Autor przedstawia raczej suche fakty, szereg wydarzeń, nie angażuje się zbyt głęboko w emocje bohaterów ani ich przemyślenia. Dość silnych emocji doznaje czytelnik. Ocenę i przemyślenia także pozostawiono czytelnikowi. Poznajemy czarną stronę bycia Islanczykiem. W książce są gwałty, morderstwa, hardkorowa pornografia, alkoholizm, narkomania, nieetyczne "kolekcjonowanie" ludzkich organów. Książkę warto przeczytać, choć nie jest to lektura lekka i przyjemna, choć w czytaniu łatwa i wciągająca. Brakowało mi wątku miłosnego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz