Dziwna to książka, próbowałam czytać przed laty, ale stawiała silny opór. Teraz sama do mnie przyszła i powiedziała, że już czas. I pochłonęłam, ale z jakimś nietypowym uczuciem.
Mirabelle ma 71 lat i jest niewidoma. Cierpi na ślepotę histeryczną (la cécité hystérique). Jacques ma 49 lat, rzucił pracę w białym kołnierzyku i postanowił malować paryskie widoki. Wpadają na siebie na ulicy i zaprzyjaźniają się. On jest pierwszym mężczyzną obecnym w jej życiu, oprócz dawno zmarłego ojca. Mieszkała z siostrą, ale ta już także zmarła.
Mirabelle mogłaby teoretycznie widzieć, nie ma przeciwwskazań medycznych, ale widzenia odmawia jej psychika. Od 14 roku życia nie widzi, bo nie chce. Zadawnione blokady usuwa nieświadomie i stopniowo żyjący niemal jak kloszard Jacques. Ich losy splatają się coraz ciaśniej, aż do zbliżenia najintymniejszego. Czytelnik młodszy nie wierzy w to co czyta, realizm zerowy. Ale przecież nie wiemy wszystkiego, więc może i takie pary natura ze sobą zestawia. Przede wszystkim jest porozumienie, silny pozytywny wzajemny wpływ, uczenie się, "efekt katalizatora". Zmiany. Ona realizuje ciche marzenia, on zaczyna malować, jak nigdy dotąd, wyłania się z cichego chaosu w który zamienił siebie.
A ja cieszę się, że zrealizowałam tyluletnią zaległość. Jak zacerowanie wielkiej dziury w skarpetce. Napatrzyłam się na Paryż z 1975, zanurzyłam w olbrzymią paletę barw. Otarłam się o plamy sjeny palonej, żółtej ochry, alizarynowego karmazynu z odrobiną ultramaryny. Wsłuchałam się w muzykę, którą skomponował między innymi François Couperin i Louis Couperin, choć nie przepadam za klawesynem (nie ta częstotliwość). I wiem już co to Tic-Toc-Choc.
Po przeczytaniu całości "waham się pomiędzy wszechogarniającym spokojem a silnym podnieceniem" ;)
William Wharton
"Spóźnieni kochankowie"
(Last Lovers)
rok wydania: 1991
wydanie polskie: 1993
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz