.

De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)

sobota, 21 listopada 2009

Belfast Belfast


Wrócilim - śmy z Belfastu. Chcę się tam znaleźć znowu.... Miasto, mimo skrajnej dziwności, mną zawładnęło. Jest równocześnie po przejściach i zwykłe. W centrum życie toczy się, jak w każdej innej europejskiej stolicy. Do 20.00. O tej godzinie wszystko, oprócz pubów, zostaje zamknięte, ulice pustoszeją. Pod hostelem, w którym spaliśmy, 18 lat temu wybuchła bomba. Pub, w którym zatrzymaliśmy się na krótką przerwę w zwiedzaniu chodzonym, został zamieciony w części od wybuchu bomby w hotelu naprzeciwko, także dość dawno temu. Na ulicy, tuż po pierwszym wyjściu z hostelu, stał nadzwyczaj mocno opancerzony radiowóz policyjny. Do dzielnicy protestanckiej lepiej nie wjeżdżać autem z rejestracją z Irlandii. Zrobiliśmy to jednak, wjechaliśmy do tej mniej niebezpiecznej części Belfastu, gdzie wszędzie, bez żadnej specjalnej okazji, wiszą flagi brytyjskie, drzwi, słupki i krawężniki pomalowane są na biało - niebiesko - czerwono, gdzieniegdzie charakterystyczne graffiti na murach. Zatrzymaliśmy się na światłach, kiedy zza rogu wyszedł typ o nieprzyjemnej twarzy, rzucił długie spojrzenie na tablicę rejestracyjną, a potem na nas... Byłam za ruszeniem, bez czekania na zielone.... Nie była to miła chwila...


Po powrocie po raz kolejny "przeładowałam" zawartość portfela, euro --> funty, funty --> euro.... W UK, moim zdaniem, jest TANIEJ :)

Granica między Irlandią a Irlandią Północną niemal niezauważalna, tyle, że kilometry zmieniają się na mile i znikają podwójne napisy (angielski/gaelic). Droga jest niezwykle urocza, zwłaszcza w słoneczny dzień, prawie cały czas widać na horyzoncie piękne góry.

Tęsknię do Ukasza... Co z tego, że rozmawiamy przez Skype. Przed chwilą przy mojej asyście wstawiał pranie :))) Chcę do domu! Przynajmniej na chwilę. A potem, mocium panie... Nad OCEAN jakiś pobliski by może?

1 komentarz:

  1. ~pendragon
    22/11/2009 o 01:24

    Dziękuję, że dałaś mi możliwość znów poczuć ten niepowtarzalny klimat Belfastu. Dreszczyk emocji przydaje się. Mam nadzieję, że tu wrócisz.

    ~xbw
    24/11/2009 o 12:57

    To ja dziękuję i przepraszam za radykalną zmianę planów, Belfast zamiast kilku więcej grobowców, dolmenów, krzyży, cmentarzy :) ) Największy dreszczyk był na kole :) Ależ oczywiście, że wrócę do Belfastu….

    ~tain bo
    23/11/2009 o 11:04

    Ulster jest irlandzki!! jeeej!! a jednak zdecydowanie wole szkocje!:)) i mile i funciaki…a Belfast mi sie nie podobal, bylam 13 lat temu…i bylo strasznie. strach wisial w powietrzu, nie dziekuje!!!

    ~xbw
    24/11/2009 o 13:15

    W Belfaście są mile i funciaki z napisem Belfast. Ciekawie sie nimi płaciło potem w Anglii, były „takie jakieś podejrzane” :) ) Belfast fantastisk :) ))

    OdpowiedzUsuń