Zadomowiłam się już w 2015. Dobrze mi. Filmowy rok, z kamerą w tle. Dziś startuje festiwal kina francuskiego na VOD. Na pewno wyoglądam wszystkie komedie, horrory niekoniecznie. Niewątpliwie trzeba się dużo śmiać, to pomaga na wszystko, robi za lekarstwo i psychoanalityka. Do listy codziennych to do wpisuję, oprócz ruchu w każdej możliwej postaci i na każdej płaszczyźnie, śmiech. Kombinuję, podczas jakich codziennych czynności koniecznych (w roli głównej: "coś-zróbmy-coś-zaróbmy-trochę-żywności-kupmy") da się czytać książki, bo nawyk znoszenia do domu nie zanika. Choć kierunek filmowy, czytam głównie, co obejrzałam bądź co zostało sfilmowane i chcę obejrzeć. Miasto wytapetowane twarzą Andrzeja Chyry, już gdzieniegdzie do obejrzenia Carte Blanche, bardzo chętnie przystąpię, wręcz nie mogę się doczekać. NAJBARDZIEJ wysiaduję i wyczekuję, jak to starszym kobietom bywa, na Ziarno prawdy i nie zgadniecie czemu. No fakt, Lankosz, Miłoszewski, Więckiewicz, Pieczyński. Ale dla mnie to będzie głównie Zohar Strauss! Nie mogłam uwierzyć, że wystąpi w naszej polskiej produkcji. Zaciekawienie po Oczach szeroko otwartych (Eyes Wide Open) i zachwyt po Libanie (Lebanon). Normalnie czekam bardziej niż na nowego Sherlocka z Benedictem Cumberbatchem ;) Boczkiem staram się oglądać filmy meksykańskie w tragicznej jakości, ale za to w oryginale, a brzmienie języka hiszpańskiego polepsza mi nastrój tak skutecznie, że nie mogę zaniechać. Oj, będzie się działo, oj.
© foto: Tomasz Urbanek
zdjęcia z filmweb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz