De omnibus dubitandum est. Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.
kaleką matematyką obliczamy swoją wartość (Emily Dickinson)
piątek, 23 stycznia 2015
"7 días" (2005)
Naturalna konsekwencja po serialu La Fea más bella. Chce się jeszcze i jeszcze języka hiszpańskiego i chce się jeszcze trochę popatrzeć na aktora odtwarzającego w tasiemcu rolę Don Fernanda. Jaime Camil gra tym razem gangstera Tony'ego pomagającego kolesiowi o imieniu Claudio zdobyć pieniądze, spore pieniądze, na sprowadzenie do Meksyku zespołu U2. Claudio jest wielkim zapaleńcem i by osiągnąć wymarzony cel jest gotowy na wszystko, nawet kontakt ze światem przestępczym. Wikła się w niebezpieczny układ, na zdobycie pieniędzy ma tylko tydzień (7 dni), ale okoliczności sprzyjają. Okazuje się, że syn bossa, właśnie Tony, też jest wielkim miłośnikiem zespołu U2, nosi okularki
à la Bono i nawet w aucie na desce rozdzielczej ustawił figurki członków kapeli. Chłopakom pomaga miła i sympatyczna Gloria, dziewczyna Claudia. Tony przez swoje zaangażowanie w sprawę sprowadzenia U2 do Meksyku naraża się innym członkom świata przestępczego, konkurencja depcze po piętach...
Cały film w specyficznym klimaciku przymrużonego oka, jakby twórcy chichotali zza kamery, co uwielbiam. Z pewnością mają znakomite i ogromne sentido del humor. Jest moment bolesnego ostudzenia, wszak to komediodramat. Ale co się pośmiałam i nacieszyłam, to moje i na długo w pamięci pozostanie. Cudna długa scena oglądania w tv meczu piłki nożnej: jeszcze nieznający się Claudio i Tony siedzą na dwóch krańcach jednej kanapy, zerkają na siebie wrogo, bo kibicują przeciwnym drużynom; moje skojarzenie - dwie szalki wagi. Potem śmieszno-straszna scena, kiedy w gnieździe gangsterskim wychodzi na jaw szwindel Claudia i nagle jego głowę zewsząd otaczają wycelowane w nią lufy. Niezapomniana scena u menedżera z wielkim plakatami muzyków na ścianach i wariujący od momentu zapalenia skręta montaż (cofałam wielokrotnie) i potem jeszcze pstrykanie na palcach (acá, acá, acá) także pocięte i zmontowane, trochę pozornie bez sensu ale w efekcie niezapomniany drobiażdżek. Co? U2 chcesz sprowadzić? Más loco! Trudno było mi obejrzeć całość, bo ciągle cofałam do ulubionych scen i fragmentów, na przykład kiedy Tony jedzie windą i na ujęciu widać, jak bardzo jest Brazylijczykiem (Jaime Camil jest synem Egipcjanina i Brazylijki, cudo!). Osłuchałam się też dość dokładnie z hiszpańskojęzycznymi przekleństwami, zwłaszcza jednym na p ;)
Rola Tony'ego została zauważona. Jaime Camil otrzymał za nią nagrodę meksykańskich krytyków filmowych, a także nominację do nagrody Ariela (nadawanej przez Meksykańską Akademię Filmową).
"7 dni" (7 días)
Meksyk 2005
Scenariusz i reżyseria: Fernando Kalife
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń