"Swego czasu dość dobrze znałem siebie. Mam na myśli to, że nigdy nie byłem zaskoczony własnym zachowaniem. Człowiek, który wiele w życiu przeszedł, wie, jak w danej sytuacji należy się zachować. Potrafi nawet określić okoliczności, w jakich niekoniecznie musi się kontrolować (jak na przykład rodzinne pyskówki z takim idiotą jak mój zięć). Poczynając od pewnego wieku, życie jest już tylko powtórką. Tymczasem tego, czego dowiadujemy się (lub nie) z własnego doświadczenia, dzięki metodom zarządzania nauczymy się w dwa lub trzy dni, za pomocą tabel, w których ludzie zostają sklasyfikowani zależnie od ich charakteru. Jest to praktyczne, zabawne, schlebia umysłowi, daje poczucie bycia inteligentnym; dzięki temu wyobrażamy sobie nawet, że zdołamy się nauczyć skuteczniejszego postępowania w życiu zawodowym. Krótko mówiąc, uspokaja. Z biegiem lat mody się zmieniają i jedne tabele zastępują drugie. Jednego roku poddajemy się testowi, żeby dowiedzieć się, czy jesteśmy metodyczni, energiczni, zdeterminowani i czy umiemy pracować w zespole. Następnego roku proponuje się nam sprawdzenie, czy jesteśmy pracowici, buntowniczy, twórczy, wytrwali, empatyczni i czy potrafimy marzyć. Jeśli zmienimy coacha, odkryjemy, że w rzeczywistości jesteśmy opiekuńczy, potrafimy kierować, porządkować, wyzwalać emocje i dodawać otuchy, a kolejne seminarium pomoże nam ustalić, czy jesteśmy nakierowani bardziej na działanie, na metodyczność, na idee czy na procedury. Jest to rodzaj oszustwa, które wszyscy uwielbiają. Jak w horoskopach - w końcu zawsze odkrywamy jakieś cechy, które nas upodabniają do innych, ale prawda jest taka, że nie będziemy wiedzieć, do czego tak naprawdę jesteśmy zdolni, dopóki nie znajdziemy się w sytuacji ekstremalnej. Ja na przykład ostatnio często sam siebie zaskakuję".
Powyższy fragment pochodzi z książki "Zakładnik" (Cadres noirs), autor Pierre Lemaitre, Muza SA Warszawa 2012, przełożyła Joanna Polachowska, strona 93.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz