W sobotę około 23.00 zaczął się w TV film fabularny o KOMECIE. Tuż przed rozpoczęciem informuję mojego dorosłego syna, że będę zaraz oglądała film o KOMECIE. Na to on: „A, o METEORZE, taki dwuczęściowy”. Na to ja: „Nie o METEORZE, o KOMECIE, nie jest podzielony, to film w całości”. Sprawdził w Internecie program TV i przyznał mi rację, film będzie o KOMECIE. Po czym syn zanurkował głęboko w świat wirtualny, a ja w filmowo-telewizyjny. Popełniłam klasyczny błąd zajmując pozycję horyzontalną. Już podczas pierwszych reklam przysypiałam, więc podczas drugiej przerwy reklamowej udałam się na bardzo krótki, kilkumetrowy zaledwie spacer, przemieściłam się w pobliże mego syna sygnalizując lekkim chichotem moje nadejście. Naśmiewałam się z niektórych scenek i dialogów. Pragnąc podzielić się z pociechą w ramach zwyczajowej wymiany obserwacji, w te słowy rozpoczynam: „W stronę Ameryki leci KOMETA, dokładnie nie wiadomo czy spadnie na ląd, czy do oceanu, ale tak czy inaczej szkody będą gigantyczne..” – i dalej w ten deseń, cały czas jednak z uśmiechem, dążąc do śmiesznego zakończenia. Nie zdążyłam spuentować. Dziecko mi gwałtownie zzieleniało, rozdziawiło buzię, oczy rozszerzyły mu się do niebywałych rozmiarów i z paniką w głosie dramatycznie zapytało o co chodzi, jaka Ameryka i co się dzieje. Widząc jego przerażenie zaczęłam uspokajać, że to akcja filmu, który oglądam, że niedawno o tym rozmawialiśmy przecież. Było po północy, obydwoje już byliśmy u progu krainy snu. Ale i tak do teraz wyjść ze zdumienia nie potrafię, jak można tak bardzo oderwać się od tu i teraz...
A przy okazji, może ktoś wie, jak się ten film skończył, bowiem pod koniec poległam.
~Anhelli
OdpowiedzUsuń14/06/2010 o 18:19
Mam tak samo zasiadając do pisania… To się nazywa „uzależnienie”, pociesz się, że nie tylko twój syn na to cierpi X,D Pozdrowionka :)
~xbw
16/06/2010 o 12:21
Do tej pory był czujny, absolutnie nie tracił kontroli i kontaktu z realnością, myślę, że to była jednorazowa akcja z jego strony :) Za to ja, kiedy przenoszę się do filmu, książki czy gry, to całkowicie i absolutnie znikam ze świata tego…