Rzecz między innymi antywojenna. Akcja dzieje się tuż po wojnie na Bałkanach. W obozie dla uchodźców mieszkają także dzieci. Wśród nich chłopiec bez nogi i jego przyjaciel. W czasie gry w piłkę łamie się kula, dająca jako taką swobodę przemieszczania się. Chłopaki piszą list do ONZ z prośbą o nowe kule. Ale wioska daleko od cywilizacji, listonosz akurat złamał nogę, poczta bardzo daleko i nikt nie che zabrać listu. Przyjaźń jest silna, chłopczyk wyrusza pieszo w daleką drogę na pocztę, by nadać list. A po drodze mało życzliwi ludzie, zaminowany teren i jeszcze pada deszcz. Znajduje się wreszcie człowiek pomocny, jeden, drugi, trzeci. Chłopczyk ciemną nocą dociera do budynku poczty. Oczywiście zamkniętej, a i list po drodze ulega zniszczeniu.
Oprócz oczywistych przebitek fragmentów wojennego okrucieństwa, z naciskiem na MINY, oprócz krótkiego wątku fabularnego, rzecz jest moim zdaniem o stosunku dorosłych do dzieci. Totalne zlewanie. Siedź cicho i nie przeszkadzaj, rób co do ciebie należy, pomagaj, nie pałętaj się, nie przeszkadzaj, pętaku, utrapienie. Słuchaj się matki (ojcowie poginęli na wojnie), siedź w domu. Broń boże nie myśl, nie wymyślaj, nie planuj, nie miej i nie używaj wyobraźni, nie używaj mózgu, głowy. Nie miej inicjatywy, najlepiej bądź niewidzialny. A jeśli już dziecko się odezwie, zapyta, poprosi, wymyśli coś, spróbuje nawiązać dialog, relację z dorosłym, zostaje zlekceważone, niezauważone, zbyte milczeniem, w najlepszym razie słowem na odczepnego. Chłopiec pragnący pomóc przyjacielowi w jedyny możliwy dla niego sposób, chcący tylko oddać na pocztę list, staje przed ścianą niezrozumienia i niemożności, zostaje potraktowany jak naprzykrzająca się mucha i jak mucha wielokrotnie doznaje zniecierpliwionego odgonienia. Taka naturalna pierwsza reakcja dorosłego. Nieliczni po chwili naprzykrzania reflektują się, że może to małe nieodrosłe od ziemi stworzenie jednak warte jest wysłuchania i reakcji, pomocy, porady, rozmowy. Niektórzy dorośli traktują chłopca jako odbiorcę swoich historii, które mają do opowiedzenia, hura, nareszcie mnie ktoś wysłucha.
Niewesoły to film, zdarzy się pomrugać okiem, gdzieś ukłuje, trochę zatrzęsie. Czy tak jest tylko na Bałkanach? Czy taki efekt uboczny działań wojennych? Niestety nie. To zjawisko globalne. Przecież dzieci to tylko dzieci, małe to, głupie, dać cukierka, podetrzeć nos i ubrać w różową czapeczkę.
Obejrzałam na TVP Kultura.
List
Polska, Bośnia i Hercegowina 2001
Reżyseria: Denijal Hasanovic
Scenariusz:
Denijal Hasanovic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz