Czytamy, oglądamy filmy, także science fiction, chodzimy do muzeów i cieszymy się, że wyobraźnia nasza ma się dobrze, tak ciągle dokarmiana. Dobrze być au courant. Ale mnie mało. Zaczęłam chodzić na wykłady z fizyki, to dla wyobraźni jak zastrzyk z adrenaliny prosto w serce, wystrzela z trzecią prędkością kosmiczną ;) Wczoraj byłam na wykładzie astrofizyka o kształcie Wszechświata o tytule roboczym "Czy Wszechświat jest rurą?" i nareszcie poczułam się na właściwym miejscu, w środku rozpływałam się cała z radości. Bardzo często zadaję sobie w różnych okolicznościach pytanie, co ja tu właściwie robię. Ale nie tam, w auli Wydziału Fizyki UW. Zwłaszcza z Nosorożcem Ionesco w torebce ;) Czynności związane z "coś zróbmy, coś zaróbmy, trochę żywności kupmy" są czasem fajne, czasem ciekawe, czasem pasjonujące, ale także żenujące momentami i tylko dzięki wyobraźni i równoważeniu mogę je nadal wykonywać. Wiecie ile to jest milion sekund? Słyszeliście o kompozytorze astronomie, odkrywcy planety Uran Williamie Herschelu? Czy gęstość może być ujemna? Czy można osiągnąć prędkość większą od prędkości światła? Czy Wielki Wybuch nastąpił w jakimś jednym punkcie? Jaki zasięg oddziaływania ma czarna dziura? Ile stopni ma suma kątów w trójkącie gdzieś w kosmosie? Czy jeśli Wszechświat rozszerza się bez końca to i my się rozszerzamy i co z tym wspólnego ma Woody Allen? Czy każda materia składa się z atomów? Nie wiem, co ciekawsze, pytania czy odpowiedzi ;)
Na wykładzie zobaczyłam coś niesamowitego, ruch obiektów kosmicznych nagrywany przez kilkadziesiąt lat i odtworzony w gigantycznym przyspieszeniu, co wyglądało jak symulacja komputerowa, ale nią nie było. Wrażenie kolosalne. Dowiedziałam się, że piłeczka podrzucona do góry najpierw zwalnia, a potem przyspiesza! A już kompletnie zaskoczona byłam informacją, że jeden obiekt kosmiczny może być widziany przez nas wielokrotnie, więc ta mnogość punkcików na niebie może być w pewnym sensie złudzeniem. No, wkręciłam się. Czego i Wam życzę!
Szacowany udział ciemnej energii i ciemnej materii w energii Wszechświata
Współcześnie uznawany model powstania i ekspansji czasoprzestrzeni
tak...
OdpowiedzUsuńto o czym by tu ....
upsss....
;)
Wygląda na to, że te wykłady są jak balsam dla duszy dla Ciebie :)
Moja mama opowiedziała mi, że kiedy urodziła mojego brata, tak nie umiała się odnaleźć w "domowej, zacisznej rzeczywistości", a chwilę wcześniej studiowała chemię, więc, gdy przyszła córka znajomej i zapragnęła zabrać malutkie dziecko na spacer, to bez wahania się zgodziła. Mówiła, że z namaszczeniem usiadła wówczas w fotelu i wzięła sobie książkę do czytania. To była "Fizyka kwantowa" - o czymś takim właśnie marzyła. I nagle z błogiej uczty naukowej wyrwał ją przeraźliwy płacz dziecka. To był mój brat, który wypadł z wózeczka - kilka dni o niego walczyli.
Później długo nie umiała wrócić do tej fizyki kwantowej :)
ale wróciła
było to mocne pragnienie ;)
pozdrawiam ciepło w nowym, jasnym miejscu
dopytałam mamę, to nie był płacz dziecka, a krzyk tej dziewczyny, bo dziecko straciło przytomność
UsuńTak Dosiu, są jak balsam :) Prześlij Mamie linka z wcześniejszego postu do wykładu księdza profesora Michała Hellera, na pewno jej się spodoba. Ten wykład także dziś, 17 marca, w godz. 23.14-23.55 w programie Programie 1 Polskiego Radia. Po prostu KOSMOS ;)
UsuńWiesz, też wypadłam we wczesnym dzieciństwie z wózeczka na główkę, szczegółów mi oszczędzono... W każdym razie mam doskonałe wytłumaczenie moich wszelkich dziwnych zachowań ;)