Co się dzieje, już marzec ?! Kiedy, jak, skąd.... Im więcej czasu tym mniej... Straszne.
Niemniej działam instynktownie od rana, mój nos widocznie wyczuł wiosnę gdyż, zaspaną jeszcze zaprowadził mnie prosto do łazienki, gdzie nastawiłam pranie, jedno, drugie, trzecie. Oczka rozbiegane planują co i jak po kolei będzie sprzątane. Wiosenne porządki pełną parą, w domku, w komputerze, w życiu...
Wprost mnie roznosi, a nawet nie piłam kawy. Dziwne. Czyżbym miała dosyć "odpoczywania"??? Hmmm... Może to już pora znowu ruszyć w drogę, zrobić światu trochę nowych zdjęć?
Jestem ustrojstwem wielofazowym. Chyba nigdy nie nauczę się żadnego języka, bo równocześnie niemal mam ochotę posłuchać sobie, jak ostatnio, norweskiego, szwedzkiego, francuskiego i niemieckiego. Wybrałam szwedzki i francuski na zmianę, choć najchętniej posłuchałabym niemieckiego, ale kablówka nie nadaje żadnego kanału niemieckojęzycznego. Szukając kaset do nauki niemieckiego natknęłam się na U2, kasetę z nagrana płytą "The Joshua Tree". Traf chciał, że akurat tkwię po uszy w moich irlandzkich zdjęciach, na widok U2 drgnęło mi serce :). Kaseta kurzyła się po kątach jakieś 15 lat, a dziś słucham po raz pierwszy. I dobrze. Mam nadzieję, że się nie popłaczę od wspomnień :))) Poczułam Irlandię, tak, właśnie, było mi to dane :)
A Joshua Tree wygląda właśnie tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz