niedziela, 24 lipca 2016
"Palo Alto"
Jest coś takiego w tym filmie, że pod upływie dwóch lat wezwał mnie do ponownego obejrzenia. Uległam i ponownie rozpłynęłam się w jego nicniedzianiu się. Jest to coś, jest TEN klimat. Tytuł kojarzący się z nazwę obrazu: Bil Gates i Steve Jobs dyskutują o przyszłości informatyki (podtytuł: Konwersacja w Palo Alto) z książki Houellebecqa "Mapa i terytorium". Psopodobna istota wielkości myszy o oczach jak młyńskie koła, w kubraczku. Stary Kilmer, w pigułce ale to mała wielka rola. I młodzież. Teddy, młody Kilmer o imieniu Jack. Okrągła dziecięca buzia, trochę jak Julian Assange, praca w bibliotece dziecięcej. Chłopak idealnie umoszczony pomiędzy regałami z bajkami. Już go uwielbiam, po jednej roli. Amber, młoda Roberts, siostrzenica tej słynnej. Nawet marszczenie noska przyswoiłam, takie królicze trochę. Gdzieś w tle córka Andie MacDowell. Całość reżyserowała Gia Coppola, wnuczka TEGO FF. Akcja się wlecze, dynamika na wstecznym, pozorna pustka. A w niej gęsto od podtekstów i niedomówień. Zło dzieje się niemal bezszelestnie, pełza po zakamarkach filmu a jego skala pozostawiona wyobraźni odbiorcy. Skontrastowana niemal karykaturalnie powierzchowna poprawność świata dorosłych. Wyolbrzymiane są drobne nieistotne przewinienia, rzeczywiste problemy najcięższego kalibru pozostają niezauważone. Witaj, młodzieży, w absurdalnym świecie dorosłych...
Palo Alto
USA, 2013
Reżyseria: Gia Coppola
Scenariusz: Gia Coppola
Na podstawie opowiadań Jamesa Franco
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz