poniedziałek, 22 sierpnia 2016

trzy kobiety


Ulubione zdjęcie z IO w RIO.




sobota, 6 sierpnia 2016

filmowo i muzycznie, biegiem


Znowu filmy seryjnie seriami oglądam. Polskie stare, amerykańskie stare, z orkiestrami i big-bandami, z muzyką klasyczną, komedie, horrory, na faktach.

Walc Mefisto (The Mephisto Waltz), amerykański horror z 1971 roku, moim zdaniem, znakomity.
Mefisto Walc, polska fabuła telewizyjna z 1989 roku.
Paweł i Gaweł, polski z Bodo, 1938 roku.
Piętro wyżejpolski z Bodo, 1937 roku.
Serenada w Dolinie Słońca (Sun Valley Serenade), amerykański z 1941 z orkiestrą Glenna Millera.
Orchestra Wives , amerykański z 1942 z orkiestrą Glenna Millera.
Więzienny eksperyment  (The Stanford Prison Experiment), amerykańska fabuła z 2015 roku.
Cicha furia: Stanfordzki eksperyment więzienny (Quiet Rage: The Stanford Prison Experiment), dokument z 1991 roku.

Najchętniej podzieliłabym się, jak w Sabinkach u Marcela Ayme, i jedną z siebie oddelegowała do permanentnego oglądania. Drugą oddelegowałabym do permanentnego słuchania, albo nawet ze dwie albo i trzy, bo słucham kilku gatunków równocześnie. Zmieniam płyty w odtwarzaczu, a to Glenn Miller, a to Liszt, a to Daniil Trifonov, a to Denis Kożuchin (Kozhukhin). Są transmisje live z koncertów, na YT, w radiowej Dwójce. Dziś o 2.00 w nocy Daniil Trifonov z Lenox, Massachusetts, USA. Za niecałą godzinę Szymon Nehring z festiwalu w Dusznikach. W środę 10 sierpnia Denis Kożuchin z festiwalu w Dusznikach, live w Dwójce.

Na wiosnę sadziłam drzewka. Inicjatywa obywatelska. Odwiedzam je czasem, jabłonki rosną jak na drożdżach, łąka kwietna też ma się dobrze.

A w piłce ile się dzieje i w ogóle Olimpiada Letnia się zaczęła, całkiem przyjemna dla oka ceremonia otwarcia dziś w nocy, momentami zachwycająca!

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

gówniarze z Toronta


Ukazała się IV płyta Bad Bad Not Good. Z racji młodego wieku pieszczotliwie chłopaków ochrzciłam po mojemu. Za to, że wielokrotnie nie mogłam wyjść z domu przez ich wcześniejsze płyty. Siedziałam godzinami i niewolniczo słuchałam, zwłaszcza III. Teraz hipnotyzuję się nowością, cudna. A kanadyjskie trio to moje największe muzyczne odkrycie tego roku. Z całego mnóstwa tegorocznych muzycznych odkryć. W ogóle rok jest dziwny, ciekawy, zaskakujący.

Syn wrócił już z Wrocławia po obejrzanych od deski do deski 16. Horyzontach. Trochę tak, jakbym znowu jakąś swoją cząstką tam była. Jego filmowe opinie zawsze cenne, a opisywał wszystko co widział skrupulatnie. Znowu zapełniam notes nowościami, których obejrzenie mocno rozciągnie się w czasie.

Auć, wróciłam do III i słucham saksofonu. Leland Whitty w Confessions :) :) :)

Zaliczyłam 26 godzinne niespanie, tak się ułożyło, ciężkie doświadczenie. Miałam chwilę na krótką drzemkę, ale zaczęłam oglądać drogę krzyżową w tv z okazji wizyty Franciszka papieża, no i tylko poleżałam. W ogóle ciekawa oprawa muzyczna i wizualna tej wizyty, z zauważonych i zapamiętanych fragmentów jeszcze aranże muzyczne śpiewów chóralnych (na przykład  Z dawna Polski Tyś Królową). Słowa Franciszka też warte zapamiętania, oczywiście. Zamieńcie kanapę na buty. Świetne! I z tą radością i smutkiem i marzeniami też takie bardzo moje, fajnie, że ktoś jeszcze myśli tak samo jak ja ;)

Zawyły syreny, 17.00.W.