poniedziałek, 25 listopada 2013

"Potomkowie"


"Potomkowie"

Nasze ojce w kazamatach cichą skargę słali w dal:
Ciężko, bracia, lecz przetrwajmy, dziatek naszych losu żal...
Dzieci rosły. W złej godzinie znowu skargę słały w dal,
I wzdychały: trzeba przetrwać, naszych dziatek losu żal.
Tak i teraz: w trudnym czasie znów powraca refren ten:
Cóż tu po nas? Życie minie, dzieci ziszczą złoty sen.

Już to wróble wyćwierkały, komu długi minie wiek.
Póki co, gnij tu w rozpaczy, ty, idiota, nędzny człek.

Naokoło hasła trąbią: "według potrzeb i z nadmiarem!"
Za lat dwieście! Do cholery! Cóż to, czy ja Matuzalem?
Ja, jak puchacz, na strzaskanych resztkach swoich bogów tkwię,
I potomkom niezrodzonym obojętność ducha ślę.
Ja chcę choć iskierkę światła teraz mieć, dopókim żyw.
Pisarz, krawiec, oracz, górnik - im marzenia poślę zryw!

A potomki? Niech potomki los swój ciągną, powróz, sznur,
Niech potomki głową walą, głową walą w tęgi mur!

Autor: Sasza Czorny/Cziornyj (1880-1932)
Tłumaczenie: Jadwiga Rappé

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz