wtorek, 23 kwietnia 2013

przyłożenie po gotycku w Szpitalu Dzieciątka Jezus


"Nie mam co robić. Leżę. Nie jest mi źle, ale jestem nijaki. (...) Czas porusza się tak wolno, że prawie stoi w miejscu. Jak nigdy w życiu".

"Na korytarzach, na klatkach schodowych pustka. Nikogo. Tylko zmieniają się sfery duszności, smrodów i powiewów możliwszych. Z tylnych schodów wieje truciznami, chemikaliami. Kiedy wróciłem w swoją okolicę, zobaczyłem między dyżurką i ustępem coś leżącego na biurku czy kogoś. To salowa, na którą dzwonili z półtorej godziny temu. Światełko dalej ją wzywa, ale wzywający zasnęli, a ona spała już przedtem. Właściwie przyłożyła się w byle miejscu, jak gotycka sługa. Przedtem wywoziła na wózku z pawilonu sześć pełnych wiader. Wracała z pustymi. Więc to aż tak pierwotnie. Jak za gotyckich czasów".

"Znów cisza. Chrobry i nowy pan śpią. Szlafroki z szuraniem idą do ubikacji i wracają. Salowa przyłożyła się do białego biurka po średniowiecznemu i śpi. Czasem podniesie głowę".

" - U mnie to niewiele się zmieni. Więcej ruszania się, tak. Normalniej spać. Ale z głównymi zajęciami to samo. Pisałem zawsze o różnych porach i wszędzie, w domu, na ulicy, w tramwaju.
  - Ale emocje - zakwestionował pan na kierowniczym stanowisku.
  - A co on bez emocji? - zawołał pan Kajetan. - Emocja dla poety to esencja życia.
  - Ale skutki?
  - To trudno, to niech umrze - i pan Kajetan w śmiech, a za nim reszta".


Fragmenty książki "Zawał" Mirona Białoszewskiego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz