czwartek, 14 czerwca 2012
Kibicem byłaś czy świeżo zostałaś?
Kibicem zostałam w 1974, podczas Mundialu. To były moje pierwsze obejrzane i kibicowane mistrzostwa świata w piłce nożnej. Ojciec i starszy brat siedzieli i oglądali, no to i ja z nimi. Braciszek dodatkowo prowadził taki duży gruby zeszyt z wycinkami w gazet i czasopism, zapisywał wyniki, składy, gole, karne, kartki, minuty, wynik do przerwy. Były tam też wszystkie reprezentacje na zdjęciach i miniplakatach. Kolorowe. Czytać umiałam już od trzech lat. Mniej więcej wtedy nauczyłam się też prowadzic samochód. "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci." Rowerem nauczyłam się jeździć o wiele później. Początek był zachęcający, bo to właśnie wtedy reprezentacja Polski zajęła 3. miejsce pokonując Brazylię. Nic dziwnego, że połknęłam bakcyla dożywotnio. Pamiętam jeszcze, że wygraliśmy z Haiti 7:0.
Piłkę nożną za młodu uprawiałam także czynnie. Kiedy do brata przychodzili koledzy i graliśmy na podwórku, to ja zawsze stałam na bramce. Może stąd mój sentyment do bramkarzy.
W moim życiu wiele długich lat upłynęło bez posiadania i kontaktu z telewizorem, na mecze także nie chodziłam, więc jakoś mi to kibicowanie zanikało i pojawiało się, ostatnio dwa lata temu oglądałam właściwie calutkie mistrzostwa w RPA. Kibicowałam zawzięcie Niemcom i Urugwajowi, dość skutecznie, bo zajęli 3. i 4. miejsce. A Diego Forlan (Urugwaj) to mój ulubiony piłkarz.
Ileś tam lat temu kolega zaprosił mnie do teatru na balet i uparł się zawieźć i przywieźć mnie taksówką. Były to mocno minione czasy najwyższych obcasów i takich tam najróżniejszych ekstremalnych kobiecych akcesoriów. Po spektaklu wsiadam pod teatrem do taksówki, taka "całkiem kobieca" od stóp do głów i natarczywie pytam taksówkarza o wynik meczu, już nie pamiętam, jakiego. Jego mina - bezcenna.
Teraz, z Vademecum kibica pod ręką, oglądam wszystkie mecze Euro, na takim "zastępczym" sprzęcie, małym monitorku komputerowym, niewiele widać, ale zawsze to coś. Mecze Polaków i Niemców oglądam z zoomem, to znaczy przybliżam się do ekranu do około jednego metra, wtedy z grubsza widzę co się dzieje na boisku. Marzy mi się plazma, ale i tak się cieszę, że mam czas i mogę go poświęcić na to wielkie sportowe święto. Słucham dużo komentarzy, uzupełniają to czego nie dojrzałam :)
Góra od lewej: Sebastian Boenisch, Robert Lewandowski, Damien Perquis, Wojciech Szczęsny, Eugen Polanski, Jakub Błaszczykowski.
Dół od lewej: Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Ludovic Obraniak, Rafał Murawski, Maciej Rybus.
zdjęcie z Wikipedii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz