piątek, 29 lipca 2011

Wenders i jego "Pina"



  


Najnowszy film Wima Wendersa. Trwam w niecierpliwym oczekiwaniu na możliwość obejrzenia. Zwiastun hipnotyzujący, nie mogę się oderwać. Co będzie, kiedy obejrzę całość. Cieszy, że Wenders rozwija się i wytwarza coraz więcej fascynującego piękna, że potrafi z mnogości tematów wyłowić perełkę i oprawić ją po mistrzowsku. Apeluję do "dysponujących mocą sprawczą" o jak najszybsze rozpowszechnienie filmu w naszym kraju, zaniechanie czy choćby zwłoka w tym przypadku to już grzech ciężki w stosunku do kultury i jej odbiorców (czytaj: pochłaniaczy).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz