wtorek, 27 sierpnia 2019

schyłek lata


Obejrzałam jakiś czas temu "Piranie" skutkiem czego film rozsiadł się we mnie i spokoju nie daje. Aż książkę na podstawie której popełniono tę wspaniałą dla mnie produkcję, zdecydowałam się pozyskać. Musiałam pojechać po nią dziś, a czasu jakoś mało. Więc na rower i śmig, jako że sieciówka nieaktywna (karta miejska na środki transportu publicznego), aktywuję jutro. Cyklistka nawrócona po kilkunastu latach przerwy. Samochodami już jeździłam, następnym etapem skuter, jak w Neapolu?

Latka lecą. Trzeba jakoś racjonalnie dobę zagospodarować, choć w minimalnym stopniu. Ruch. Rower, siłownia, basen, praca fizyczna jakaś, choćby wyrzucanie śmieci (tak z dziesięć razy dziennie bez windy), ogarnięcie chałupki. Podlanie kwiatków i zrobienie herbaty się nie liczy.

Przez ostatni rok przeczytałam 12 scenariuszy filmowych. I jedno opowiadanie Hena. No to teraz nadrabiam czytając szóstą książkę pod rząd. Teraz czyli w sierpniu. I znowu oglądam sporo filmów, ale to jeszcze i tak nie tyle ile bym chciała.

Przerwa długa? No to co? Teraz będzie częściej. Facet nie sprzyja pisaniu, ale o tym innym razem, albo i nie. Pa, czółko, mam do dooglądania film, do doczytania książkę, a jutrzejsze wstawanie bladym świtem, poniekąd z konieczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz