targi książki
Wybrałam się na targi książki, nie tylko historycznej. Wróciłam z oczopląsem i trzema kilogramami katalogów. Ale było warto. Pojęcia nie mam tylko, kiedy się przez nie wszystkie przekopię, a brałam tylko dla mnie najistotniejsze. Udało mi się niczego nie kupić, choć wszędzie zniżki spore. Dziennie ukazuje się w Polsce 170 nowych tytułów. Nie do ogarnięcia. Ale uszczknąć zawsze choć trochę można i trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz