środa, 8 czerwca 2016

End & Ends czyli zbieraninka


Po Teneryfie została ino opalenizna i wspomnienia. Czarny piasek! Następnym razem zabiorę trochę ze sobą na pamiątkę. Trochę? Usypię sobie warstwę na podłodze w salonie, kilkucentymetrową, nawet pod fortepianem. A, tak, nie mam fortepianu, salonu też nie. No i transport tony piasku z Teneryfy byłby za drogi.

Zapamiętałam z filmu Love & Mercy scenę, kiedy Paul Dano jako Brian Wilson siedzi przy fortepianie a u bosych stóp pełno piasku. Ale skoro to film o Beach Boys...

Co by tu napisać, tyle się dzieje. Prędkości kosmiczne. Woda się gotuje. Czerwona herbata z sokiem jabłkowym. Przepyszna. Teraz obok mnie pół litra :) Pralka świeci: End. Wieszam pranie. Kicham, przeziębiona, dlatego w domu. Rozpoczęłam sezon truskawkowy pochłonięciem dwóch kilogramów truskawek, na raty. Jutro kontynuacja, dziś przez katar nie chciało mi się wyjść nawet po truskawki. W kolejce do czytania Dziewczyna z pociągu. Dziś na CBS Europa o 21.00 druga część sfilmowanego Williama Goldinga, To the Ends of the Earth. Pisałam o nim dwa lata temu, wtedy też czytałam. Perełka.

Jakiś czas temu zgłosiłam inicjatywę obywatelską. Po masakrycznym okrojeniu skierowano ją do realizacji! Trochę biurokracji i sadziliśmy późną wiosną drzewa owocowe i łąkę kwietną. Teraz mam w środku miasta coś na kształt "prywatnego" sadu. Jabłonie rosną dzięki mojemu pomysłowi i fartowi przy realizacji. Nieformalny spadek po moim ojcu, zapalonym sadowniku, "genu nie wydłubiesz" :)

W Berlinie byłam niedawno, między innymi na festiwalu  Berlin Music Video Awards. Mieliśmy darmowy wstęp na pierwsze trzy dni. Wspaniała atmosfera, rewelacyjna muzyka, kolejne ciekawe przeżycia i wspomnienia. Zachwyt miastem, dzielnicą Kreuzberg, komunikacją, szerokością. Tylko trzy dni, dwa noclegi, ale wypad intensywny.

W Empiku byłam, w Jankach pod W-wą. Rzuciłam okiem na muzykę. TOP, miejsce trzecie: Gang Albanii. O czasy, o obyczaje. Zostałam niedawno zapoznana z twórczością Popka, znam, słuchałam, zjawisko ciekawe, ale nie miałam pojęcia, że AŻ TAK. W czołówce także O.S.T.R., nie przepadam. Dalej, ale jeszcze w dwudziestce, Łona i Webber z płytą Nawiasem mówiąc. Lubię Błąd. Kawałek o czytelnictwie ;) Słuchanie hip hopu nie przeszkadza mi w słuchaniu Chopina, nic a nic. Biegam do Łazienek w niedziele na koncerty chopinowskie pod pomnik kiedy tylko mogę. Przedostatnio pobiegłam aż dwa razy, koncerty są o 12.00 i o 16.00. Ostatnio nie mogłam, SYN PRZYJECHAŁ. Od września w kontakcie na odległość. Łzy pociekły, owszem. Urósł, jakiś szerszy się zrobił, normalnie dorosły facet... A ja nadal młoda :)

Jeszcze o monodramie, bo świetny widziałam, autorstwa Joanny Pawluśkiewicz w reżyserii Agaty Puszcz. Co modna pani wiedzieć powinna w wykonaniu Katarzyny Kołeczek. Mistrzostwo świata, spłakałam się ze śmiechu. "Ja w ogóle teraz nie mogę zaczynać o tym myśleć, bo wtedy mi się dzieje tak jakbym myślała o kosmosie.."

I teatr jeszcze polecam, wspaniale wyreżyserowany przez Agnieszkę Glińską Pieniądze i przyjaciele, z 2005 roku. Obejrzałam w poniedziałek i trwam w zachwycie!

Widziałam ostatnio masę filmów i klipów, wydeptałam własne ścieżki nad Wisłą, głównie w celu dotlenienia i utrwalenia słońca na skórze, rozwiązałam milion Jolek i Sudoku. I cieszę się, że mnie katar dopadł, bo nareszcie znalazłam chwilę by tu zajrzeć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz