niedziela, 19 stycznia 2014

redukcja niepotrzebnego do minimum


       "Tomek stłumił westchnienie i pokornie zaczął nosić talerze ze stołu do kuchni. Przy mamie nigdy się tym nie zajmował i od wszelkich domowych robót zawsze potrafił się wykręcić zadanymi lekcjami - teraz argument był nieaktualny, zresztą czego się nie robi dla świętego spokoju.
       - W sierpniu - oświadczyła w kuchni Tosia - będą dyżury: jednego dnia zmywać będę ja z mamą, drugiego ty z tatusiem.
       - Nigdy w życiu - odpowiedział Tomek. - Mężczyźni będą się zajmować zdobywaniem żywności i innymi ważnymi problemami.
       - Ty masz zawsze jakieś ważne problemy. Teraz tylko się oglądasz, jak by prysnąć na basen. Problem?
       - Naturalnie. Jako dziewczyna nie jesteś w stanie nawet zrozumieć ważności niektórych męskich poczynań.
       - A ja cię proszę, żebyś nastawił żelazko i uprasował chustki do nosa. To też problem.
       - Wybitnie nieważny, czyli typowo kobiecy! Po co prasować chustki do nosa? I tak się zgniotą. A po drugie, czy to kto ogląda? Proszę cię, moje odłóż nie prasowane.
       - Tomek, ty jesteś straszliwie zacofany, nie widzisz, że teraz mężczyźni potrafią robić wszystko to samo co kobiety?
       - Potrafią, naturalnie. Gdybym ja musiał robić coś za ciebie, oczywiście potrafiłbym to zrobić na wysoki połysk. Ale po co? Redukujemy niepotrzebne czynności do minimum. Tak mówi ojciec do mamy. W jego zastępstwie tak mówię ja - do ciebie. A rivederci! Adieu! Praszczaj!"


Hanna Ożogowska - "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek", Młodzieżowa Agencja Wydawnicza 1987, wydanie X, str. 24-25

2 komentarze: