czwartek, 28 marca 2013
o pietruszkę
Nie będzie nas w Brazylii. Zrobiłam sobie małą symulację, sama. Wyszło mi, że zajmiemy 4 miejsce w grupie, a przy gorszej dyspozycji przeciwników mamy szanse na miejsce 3. O pierwszym lub drugim nie ma mowy bez kilku cudownych zbiegów okoliczności. A przecież to nie ta dziedzina, w której oczekujemy cudów. I gdyby oni tak całkiem nie potrafili grać, to nie mielibyśmy prawa od nich wymagać, z pustego i Salomon nie naleje (nie mylić z Salamonem, Bartoszem). Ale nie, mają momenty, mają przebłyski, zdarza się, że tworzą cudowną, zgraną drużynę, strzelają bramki, stawiają się lepszym, przeprowadzają błyskotliwe odważne akcje. Więc potrafią. Skoro głaskanie po główkach i klepanie po pupciach nie pomaga, to może trzeba zmienić metodę. Marcinek to, Kubuś tamto, Adrianek jeszcze coś innego. Może, dla odmiany, jakaś szkoła przetrwania? Co z tego, że na razie wyprzedzamy Ukraińców w grupie, ale oni mają jeszcze przed sobą dwa (wygrane) mecze z San Marino, a my tylko jeden, więc pewne tylko +3, podczas kiedy oni mają pewne +6. Ostrożna strategia gry na remisy niczego nam nie daje, teraz już trzeba wygrywać WSZYSTKO.
W czerwcu, dziewięć miesięcy temu w rankingu FIFA Anglia była 6., Czarnogóra 50., Ukraina 52., Polska 62., Mołdawia 140. a San Marino 206. Dzisiaj Anglia wspięła się o dwa oczka, o co na szczycie nie jest łatwo, Czarnogóra jest 28 (!), Ukraina 48, Mołdawia 131, tylko Polska i San Marino jakby w miejscu, bo my oczko w górę, oni oczko w dół.
A może by tak powołania z samej Ekstraklasy? Dwa ostatnie mecze towarzyskie skończyły się wynikiem 4:1 dla nas, w tym z 33 w rankingu FIFA Rumunią, mimo przeprowadzonych przez ich trenera siedmiu zmian.
Nigdy jeszcze nie widziałam tak bladych i wściekłych dziennikarzy sportowych, jak po pamiętnych siedmiu minutach w meczu z Ukrainą, które nam pozamiatały, przepraszam, które naszym przeciwnikom pozamiatały łatwą ścieżkę do sukcesu, jak w curlingu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz