piątek, 18 stycznia 2013

"Pestka" - Anka Kowalska





Myślałam, że to ktoś młody ta Anka, a pani Kowalska przed wojną urodzona i już zeszła z tego świata (1932-2008). Była poetką a "Pestka" to jej jedyna powieść. Pisała dla paryskiej "Kultury". Natknęłam się kiedyś przerzucając kanały na sfilmowaną "Pestkę", z Jandą i Olbrychskim, piękne kadry, Warszawa wyglądała jak Paryż i zapragnęłam przeczytać. I dobrze, bo podobno każda niewiasta w kraju już to zna, a ja, jak zwykle, opóźniona o dziesięciolecia.


Rozczarowałam się. Nie lubię kobiecych huśtawek emocjonalnych i skrajnej egzaltacji. Nie jestem sama jakoś super hiper święta i zrównoważona, mam emocje i nie waham się ich używać ;) ale jakoś tak u innych szczególnie trudno znosić nawet to, co się w sobie toleruje. Jeśli ja wpadam w egzaltację, to zapewne jest ona choć trochę umiarkowana, mam nadzieję, ale nie mnie sądzić.


(Wpisałam sobie w Google "skrajna egzaltacja" żeby sprawdzić, czy taka forma jest poprawna, bo to chyba coś jak masło maślane, ale trudno, wyraża dokładnie to, co chciałam wyrazić, i wiecie co? Znalazłam się na blogu Krystyny Jandy, bo tak właśnie zatytułowała jeden ze swoich postów.)


Historia jest zwyczajna, młoda dziewczyna i kilkanaście lat starszy mężczyzna, żonaty, dzieciaty, po uszy zakopany w "obowiązki", żona dwie lewe ręce, "hrabina", chora, z kwaśną miną, skręcone bliźniaki i opiekująca się nimi babcia - w jednym niewielkim mieszkaniu - z codzienności Borysa dawno wyparowała radość i świetlistość. I nagle pojawia się Agata, przyjaciółka koleżanki biurowej Sabiny. Młodziutka, świeżo po studiach, błyskotliwa, inteligentna, a do tego wiotka, słodka i powabna. Ciemne włosy, opalenizna, piękno w każdym fragmencie ciała. I mądra. I zaczyna się romans. Agata cierpi, bo jest tą trzecią. Borys cierpi, bo nie może znieść tego rozdwojenia i tajemnicy i kłamstw i lawirowania. Sabina cierpi, bo nie może pojąć, jak jej przyjaciółka może tak beztrosko i swobodnie wchodzić w trwającą rodzinę "na trzeciego". Teresa, żona, cierpi, bo cierpi, bo jest nieszczęśliwa i chyba nie najmądrzejsza, bo jest chora, i w końcu dowiaduje się o zdradzie. Suma tych udręk doprowadza do tragicznego finału. Ale sama historia jest ok, ciekawa, wciągająca, bardzo życiowa. Denerwowała mnie forma powieści, słowotok Sabiny, który zahaczał mi się jak haftki o sweter, ciągle i ciągle, i czytanie szarpało zamiast płynąć. Nie lubię, kiedy czytanie szarpie.


Anka Kowalska
"Pestka"
rok wydania: 1965


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz