niedziela, 13 stycznia 2013

nocne czuwanie ;)


Zaczyna się Australian Open i żeby obejrzeć mecze na żywo trzeba się rozregulować, co zamierzam uczynić. Dziś w nocy gra Kubot, Agnieszka i Janowicz. Zaraz idę spać, budzik na 1.00. Uda się? Dobry okres dla polskich sportowców. W każdym razie dla tych, których oglądam albo podglądam co u nich. W skokach aż siedmiu chłopaków weszło do drugiej serii konkursu, aż dziewięciu zbiera punkty w Pucharze Świata. W Zakopanem zajęli drugie miejsce w konkursie drużynowym. Bez Małysza. W narciarstwie alpejskim dość dobrze sobie radzi młodziutka Maryna Gąsienica Daniel (piękne imię i nazwisko). Justyna przegania wszystkich, nawet w sprincie. O, przepraszam, wyprzedziła ją tylko fińska Mona-Lisa. A w podbiegu pod Alpe Cermis nawet Peter Northug wymiękł i poleciał na Teneryfę odpoczywać. No i tenis, Agnieszka Radwańska wygrała dziewięć meczów pod rząd bez straty seta, a ostatni, finał w Sydney, nawet bez straty gema. No i jak tu nie oglądać. Start o 1.00, potem mecz Agnieszki około 3.00 i nad ranem Janowicz. Uch, POWODZENIA!

A ja mam znowu dylemat, bo kiedy nasi grają, to ja patrzę i mam oczy zajęte i znów nie mogę czytać. Przebiegłam ostatnio przez najnowszą Åsę Larsson, niby pisarkę szwedzką, ale tam ciągle coś po fińsku mówią i nazwy prawie same fińskie i imiona, nazwiska. Akcja dzieje się w okolicach Kiruny (Kiiruna), jak się okazuje, MIASTA PRZENIESIONEGO. Wiedziałam, że przesunięto kościół na warszawskiej Woli (podkop i szyny, niezła akcja), ale że przesunięto KIRUNĘ?! Ano właśnie. Muszę się na ten temat dowiedzieć więcej, ale nie wiem, skąd. Niedługo będę wertowała Hugo-Badera, między innymi "Dzienniki kołymskie", a teraz zafascynowana kartkuję "Wołokę" Mariusza Wilka. O tych i o innych książkach wkrótce. Mimo Australian Open.

Przypomniały mi się wilki w Jakucji i stan wyjątkowy niedawno z ich powodu ogłoszony, jest ich o trzy tysiące za dużo i z powodu wściekłych mrozów, teraz jakieś minus 55, zjadają na potęgę konie i renifery. 

Moje myśli, a w każdym razie ich część, wędruje także do Belfastu, gdzie rada miejska zdjęła z ratusza brytyjską flagę i od miesiąca znów ulice przestały być w miarę bezpieczne.

Ciąg dalszy nastąpi niebawem, więc zaglądajcie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz