sobota, 20 października 2012
trochę mniej biegania
I znów nie bardzo było kiedy wziąć i poczytać. Sobota, ludzie sprzątają, zaopatrują lodówki, spacerują, leniuchują, a ja znów odwiedzałam szpital. Ale ja lubię szpitale, bardzo. Dziś zwiedzałam OIOM (oddział intensywnej opieki) - sala pooperacyjna. Byłam pod dużym wrażeniem wyposażenia, zdaje się, że nawet lepiej niż w amerykańskich filmach ;) Fascynujące. Zwłaszcza, jeśli z pacjentem wszystko wg planu i zdrowieje książkowo. Zdezynfekowałam się obowiązkowo przy wejściu, szkoda, że nie ma takiego przymusowego mycia rączek na przykład we wszelkich punktach spożywania posiłków gotowych, typu bary, restauracje. Czyste ręce to fajna sprawa ;)
Od bieganiny po mieście, objazdami, komunikacją zastępczą, wysiada mi układ kostno-szkieletowy, przydałby mi się profesjonalny sztab jaki towarzyszy sportowcowi. Ale mogę liczyć tylko na służbę zdrowia, czyli właściwie pozostaje mi "cura te ipsum". Ręce w charakterze łuków przyporowych konstrukcji głównej mojego ciała.
A w 8. kolejce Lech przegonił w tabeli Górnika, chwila euforii z pierwszego miejsca była naprawdę krótka. Kończę i lecę czytać, zanim zapomnę, jak to się robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz