piątek, 20 lipca 2012
RRRemont
Środek lata. Trochę korzystam, ale zdecydowanie za mało. Kolejne dwa dni wyjęte z życiorysu. Fachowiec wparował rano na godzinkę dwie, machnął pędzlem, zrobił fugi, przykleił lustro i ulotnił się. Farba schła. Późnym popołudniem machnął pędzlem po raz drugi, zwinął się i tyle go widziałam, na szczęście. Wyjeżdża ulepszać życie naszym zachodnim sąsiadom. Kafelki wyglądają niepięknie, ale jak mają wyglądać łatania po wymianie rur. Na szczęście lustro zasłania. Ważne, że już po wszystkim. Łazienka jak ciałko z blizną po operacji, grunt, że pacjent żyje i w zdrowiu pozostaje. To nie je wszechno, niestety, remonty trwać będą wokół mnie jeszcze czas jakiś, pewnie jakąś odyseję remontową mogłabym wysmażyć.
Remonty przeprowadza się cały czas w sposób mało cywilizowany. Czemu, by wymienić rury, trzeba ludziom demolować mieszkania? I czemu muszą oni w nich w czasie remontu pozostawać? A zwłaszcza jeśli mieszkanko jest malutkie, całkiem otwarte i wypełnione dużą ilością rzeczy nieukrytych. Jeśli miarą cywilizacji byłby sposób przeprowadzania remontów, to jesteśmy w prehistorii.
Idę do sklepu po płyn do czyszczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz