czwartek, 5 lipca 2012
Puff - jak gorąco
"Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!"
Może to dlatego. A może z powodu wygranej Hiszpanów na Euro. Zarzekałam się, że nie obejrzę, ale kiedy mecz okazał się sensowny, nawet bardzo, zasiadłam przed tv i obejrzałam, łącznie z kilkoma powtórkami. I teraz śpiewam po hiszpańsku, wszystko co znam. Od "Porque te vas" do "Blanca Navidad". I wierszyki recytuję. Mało. No to zabrałam się za "połebkowe" przejrzenie mojego starego kursu dla początkujących, dotrwałam do Unidad seis. Nie zaszkodzi sobie co nieco przypomnieć. No i podpaliłam palnik na kuchence, wstawiłam la sartén czyli patelnię i sobie poszłam. Węch mam działający sprawnie, więc la sartén nie zdążyła spłonąć, poranne jajko sadzone zostało usmażone.
Proszę się nie dziwić, jeśli zadzwonicie do mnie, a ja odbiorę po hiszpańsku i zamiast "Halo" usłyszycie "¡Digame!" :)
¡Adiós!
¡Hasta luego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz