wtorek, 27 lipca 2010

On, Ona i On



 



Od dawna nie oglądałam włoskiego filmu. Nie miałam ochoty na włoskie kino. Na szczęście mam syna kinomaniaka i włoski film sam do mnie przyszedł i kazał się obejrzeć. Zdradzę część fabuły, uprzedzam :)

Antonia i Massimo są szczęśliwym bezdzietnym małżeństwem od 15 lat. Żona ufa mężowi bezgranicznie. Wydarza się niespodziewane i wydobywa tajemnicę. Antonia odkrywa, że małżonek od siedmiu lat ją zdradzał. Przeżywa skumulowaną rozpacz, kiedy odkrywa, że "kochanką" był mężczyzna. Rozpoczyna się gonitwa i plątanina myśli i emocji, kobieta wchodzi w świat o istnieniu którego nie miała pojęcia. Nowe środowisko wpływa na nią i jej życie zmieniając wszystko, co do tej pory było przewidywalne i uporządkowane. Całość jest mocno przejmująca, przeżywamy emocje wraz z postaciami z ekranu. Rozwój wydarzeń jest zaskakujący, nawet przez myśl nam nie przychodzi, co może stać się za chwilę, nie ma tu żadnego schematu. I bardzo dobrze. Z przyjemnością wędrowałam sobie uliczkami Rzymu drepcąc obok Antonii, przejmując się i przeżywając wraz z nią. A także wraz z Nim. Podążanie śladem własnych emocji, własnych uczuć, to rzecz mocno skomplikowana, jedni to sobie uświadamiają, inni nie. Film z całą odpowiedzialnością polecam.
 

On, Ona i On
Le Fate ignoranti
Francja, Włochy 2001
R: Ferzan Ozpetek

1 komentarz:

  1. ~ania mama t.
    27/07/2010 o 21:13

    ales sie rozpisala i rozfotografowala, normalnie nie nadazam :), sama znam taka historie wsrod blizszych znajomych, w ktorej to maz opuzcil zone po 20 latach malzenstwa dla… nauczyciela od tenisa – jak film – nieprawdopodobne, prawda? dzieki za polecenie – z przyjemnoscia czytam twoje recenzje – tak jak moja mama w czasach najwiekszej komuny i pustek w sklepach czytala namietnie- jak najlepsze ksiazki przygodowe (po kryjomu w toalecie :)) ksiazki kucharskie z egzotycznymi przepisami, o ktorych skladnikach mozna bylo wtedy tylko pomazyc. pa


    ~xbw
    28/07/2010 o 08:44

    Pewnie pisałabym tyle na co dzień, gdyby komputer nie był okupowany… Tak, historia niesamowita, podobnie, jak ta o Teściach :) Ale w końcu te filmy muszą na podstawie czegoś powstawać, a scenarzyści mają ograniczone pole wyobraźni i też czerpią z faktów, głównie. Podobnie zresztą, jak pisarze. Chyba tylko poeci są „czysto” TWÓRCZY. Mam nadzieję, że moich postów nie czytasz w toalecie !! ;))


    ~ania mama t.
    28/07/2010 o 11:22

    :):-):-))))), nie, chyba kabel od komputera jest troche za krotki :)))) pa


    xbw
    28/07/2010 o 12:25

    Uf, to dobrze :)))


    ~pendragon
    29/07/2010 o 05:00

    Ja też nie nadanżam za zdjęciami i postami, wkleiłaś ich tyle, że zanim się położę spać to słońce wstanie. A tak przy okazji, jak się chce dodać komentarz to trzeba wpisać kod jakowyś, możesz to wywalić precz bo mnie wkurza jak małe litery zamiast dużych napiszę i mi nie wchodzi, przecież to ta sama litera jest do diabła ciężkiego! A czasem to tak się kod wyświetla że nie wiadomo co zacz.


    ~xbw
    29/07/2010 o 09:23

    Wklejałabym tyle postów na co dzień, gdybym miała komputer do swobodnej dyspozycji. A kodu z obrazka raczej nie mogę usunąć, bo zostaję od razu zasypywana jakimś śmieciem masowo, znaczy się spam sunie przez noc z automatu…. Przykro mi..


    ~Barbara Silver (Anhelli*)
    28/07/2010 o 11:43

    Mrauuu… Na pewno się skuszę, kocham Rzym :) Bella Italia i te sprawy… :D Pozdrawiam i zazdroszczę w domu takiego kinomaniaka :)


    xbw
    28/07/2010 o 12:24

    Mnie jakoś niespecjalnie ciągnie do Włoch, ale dobry włoski film obejrzę zawsze. Ale chętnie zobaczyłabym Toskanię. A kinomaniaka doceniam, szczęściara ze mnie :)

    OdpowiedzUsuń